Strona główna » Aktualności » Pawełek: Nadal kumpluję się z Dolhą

Pawełek: Nadal kumpluję się z Dolhą

Data publikacji: 31-08-2007 10:49



W poprzednim sezonie w Wiśle było dwóch świetnych kumpli - Mariusz Pawełek i Emilian Dolha. "Mario" zapewnia, że chociaż "Emy" w Krakowie już nie ma, to nadal są kumplami i cały czas kontaktują się. Dodaje jednak, że na spotkanie z kolegą i uściśnięcie sobie dłoni czas przyjdzie dopiero po meczu, bo na boisku sentymentów nie będzie.

Mecz z Lechem chyba będzie dla Ciebie chyba specjalny – staniesz naprzeciw swojego kumpla, Emiliana Dolhy.
Kumplami jesteśmy poza boiskiem –dzwonimy do siebie. Na boisku natomiast nie ma sentymentów. Spodziewam się, że w sobotę będzie dobry mecz, po którym uściśniemy sobie dłonie.

Czyli nadal utrzymujesz kontakt z Emą?
Dzwonimy do siebie przed meczami, po meczach. Gratulujemy sobie wtedy zwycięstw, bo akurat tak się składa, że Lech też ostatnio wygrał dwa mecze, a my także nie przegrywamy. Kontakt więc cały czas jest i myślę, że się nie urwie.

Dolha na pewno nie może się spodziewać miłego przyjęcia od kibiców przy Reymonta. Myślisz, że trener Smuda może w związku z tym posadzić go na ławce rezerwowych?
Powiem tak: na pewno jest taka grupa kibiców, która nadal mu kibicuje i nie ma mu za złe tego, że odszedł i wybrał Lecha. Owszem, były wypowiedzi, że nie odejdzie do innego klubu, niż Wisła. To jednak, jak się to wszystko rozegrało, pozostawmy między Emą i byłym prezesem. Według mnie trener Smuda na pewno nie posadzi Emy na ławce – on jest bardzo mocny psychicznie. Wątpię więc, żeby trener poszedł na taką opcję. To będzie ważny mecz zarówno dla nas, jak i dla Lecha, więc trener nie może myśleć o jakiś zmianach, tym bardziej po wygranym meczu.
Wracając do kibiców, to na pewno są tacy, którzy chcieliby mu podziękować za grę w Wiśle, ale są też tacy, którzy nie pogodzą się z tym, że odszedł. Wszyscy natomiast pewnie zastanawiają się, jak to się wszystko tu między Emą a byłym prezesem rozegrało. To jednak jest sprawa między nimi.

Ty chyba jak nikt znasz mocne i słabe strony Dolhy. Będziesz podpowiadał kolegom, jak najłatwiej go pokonać?
Nie. Wszyscy przecież graliśmy z Emą. W szatni nie mówimy o Emilianie. Będziemy chcieli na ten mecz wyjść jak na każdy inni – jak najbardziej skoncentrowani. To na pewno pomoże zdobyć nam trzy punkty.

W Lechu najpewniej nie zagra Reiss. To chyba dla was spore ułatwienie?
Jak zawsze powtarzam, że my patrzymy na siebie. To, kto wyjdzie w Lechu nas nie interesuje. My musimy patrzeć na siebie, wykonywać to, co założył trener.

Czy kibice znów mogą się spodziewać emocji po Twoich interwencjach?
Zobaczymy (śmiech). Myślę, że nie będzie aż tak elektryzująco, jak ostatnio.

M. Górski
Fot. Kazek K
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony