Strona główna » Aktualności » Paweł Kryszałowicz: Nie jestem bohaterem

Paweł Kryszałowicz: Nie jestem bohaterem

Data publikacji: 05-03-2006 14:26



Na spokojnie, już po meczowych emocjach, Paweł Kryszałowicz opowiadał o sobotnim spotkaniu z Groclinem. Chociaż strzelił dwie bramki i wszyscy mówią o nim jako o bohaterze spotkania, on sam uważa, że zwycięstwo jest zasługą całej drużyny.

Podobno przed meczem obiecał Pan, że strzeli Groclinowi trzy gole. Czyżby był Pan w takim razie niezadowolony z występu?
Ależ skąd, jak można być niezadowolonym z takiego meczu. Rzeczywiście, kiedyś w luźnej rozmowie z prezesem zostałem zapytany, czy nie byłoby dobrze strzelić trzech bramek w pierwszym meczu. Odpowiedziałem, że oczywiście, byłoby dobrze. Prezes wziął sobie to do serca, ja też. Przede wszystkim cieszę się, że wygraliśmy, to było dla nas ważne. Legia postawiła nas pod mocną presją, była liderem przez te kilka godzin. Mam nadzieję, że tak będzie dalej: kilka godzin, a potem liderem już nie będzie.

Jakie to uczucie słyszeć, jak kibice skandują Pana nazwisko nawet, gdy akcja kończyła się niepowodzeniem?
To jest na pewno przyjemne. Mam nadzieję, że kibice uwierzą, że potrafię grać w piłkę, że skończył się dla mnie ten zły okres w Wiśle. Przez pół roku miałem tu naprawdę ciężkie chwile. Duża część krytyki skupiła się właśnie na mnie, a ja przecież wcale nie grałem dużo w poprzedniej rundzie.

Czy czuje się Pan bohaterem wczorajszego spotkania?
Nie, cały zespół grał dobrze. Ja po prostu spełniłem swoją rolę. Cały zespół się napracował, nabiegał, nawalczył. Wszyscy jesteśmy bohaterami tego spotkania. W pojedynkę nikt meczu nie wygrał. Przecież ja nie wziąłem piłki od swojej bramki, nie przebiegłem z nią całego boiska i nie strzeliłem potem gola. To jest zwycięstwo całego zespołu, które nam się należało.

Chyba jest Pan zadowolony ze współpracy z trenerem Petrescu i przygotowań pod jego okiem?
Trener na pewno wniósł coś nowego do zespołu. Myślę, że wszyscy zawodnicy są zadowoleni. Wiadomo, jest nas dwudziestu kilku, może grać tylko jedenastu, więc niektórzy mogą nie być w pełni usatysfakcjonowani. Trzeba dalej ciężko pracować i na pewno nadarzy się okazja do grania.

Ile bramek obieca Pan strzelić w meczu derbowym? Uda się utrzymać formę?
Na pewno chciałbym znowu coś strzelić, ale nie to będzie najważniejsze. Przede wszystkim będziemy chcieli zwyciężyć, a gola może strzelić nawet Radek Majdan, jeśli będzie mógł. To dla mnie się będzie liczyło, żeby Wisła wygrała kolejny mecz.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony