Strona główna » Aktualności » Paweł Brożek: Może wyprzedzę Reymana

Paweł Brożek: Może wyprzedzę Reymana

Data publikacji: 01-09-2007 22:51



Gdy po meczu dziennikarze sugerowali Pawłowi Brożkowi, że z taką skutecznością skończy sezon z ponad trzydziestoma strzelonymi bramkami. "Brozio" zażartował, że w takim razie może nawet wyprzedzi Henryka Reymana.

Kolejny mecz i dwie bramki – liczysz na to, że Leo Beenhakker przesunie cię na listę zawodników jadących na zgrupowanie kadry?
Spokojnie, strzeliłem dwie bramki – zrobiłem swoje. Trener wszystko widział. Ja jestem na liście rezerwowej. Gdyby, odpukać, któremuś z napastników przytrafiła się kontuzja, to pewnie bym pojechał. Na dziś jestem na liście rezerwowej.

Kto ma więcej zasługi przy pierwszej bramce – Pawełek, od którego dostałeś to podanie, czy Tanevski?
Myślę, że błąd w tej sytuacji popełnił obrońca. Mógł zagrać głową piłkę do Emy i byłoby po sprawie. Tymczasem oni we dwóch stanęli, a ja wykorzystałem ich błąd.

Nie szkoda Ci trochę Dolhy?
Nie, dlaczego? My graliśmy, żeby wygrać. Nie patrzyłem na to, że Ema grał u nas kilka miesięcy. Takie jest życie piłkarza. Wybrał Lecha i można powiedzieć, że został za to ukarany.

Co stało się z wami na początku drugiej połowy?
Przespaliśmy początek drugiej połowy, kiedy oddaliśmy inicjatywę Lechowi. To nie może nam się przytrafić. Czerwona kartka Darka trochę nas podrażniła i od tego momentu w sumie już kontrolowaliśmy spotkanie grając nawet w dziesiątkę. Chcieliśmy nie stracić kontaktu z Legią i to nam się udało.

Co się stało z Twoją skutecznością w drugiej połowie?
W tej sytuacji, kiedy minąłem już Kotorowskiego i jeszcze jednego obrońcę, miałem pusta bramkę. Chyba trochę zlekceważyłem tą sytuację i dlatego trafiłem w słupek. W mojej drugiej sytuacji Kotorowski potwierdził, że jest dobrym bramkarzem – wyczuł moją intencję.

Masz jakiś patent na Lecha? To już kolejny mecz, w którym strzelasz drużynie z Poznania kilka bramek.
Ogólnie to Wisła dziś dobrze zagrała. Koledzy stwarzali mi sytuacje. W pierwszej połowie było ich dużo, a ja wykorzystałem dwie. Czy to patent? Chyba po prostu tak się zdarza, że w meczach z Lechem u siebie strzelam sporo goli.

Sześć meczów, siedem goli – jak tak dalej pójdzie, to chyba skończysz z ponad trzydziestoma bramkami.
O, to może pobiję Reymana. Śmieję się oczywiście. Na razie forma strzelecka jest, idzie mi. Oby tak dalej.

Jak się dziś czułeś po chorobie?
Ja po tej chorobie czułem się słabiej, niż w poprzednich meczach. Jeszcze odczuwam trochę to przeziębienie.

M. Górski
fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony