Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Paweł Brożek: Jest coś na rzeczy
Paweł Brożek: Jest coś na rzeczy
Data publikacji: 09-12-2007 23:36Paweł Brożek strzelił dziś dwunastą bramkę w rundzie jesiennej i razem z Markiem Zieńczukiem prowadzą w klasyfikacji strzelców. Czy wiosną zobaczymy Pawła w składzie Wisły? "Jest coś na rzeczy, ale zobaczymy, co się wydarzy" - mówił po meczu napastnik.
Dzisiaj Zagłębie postawiło Wam trudne warunki do gry.
Przed meczem chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale z przebiegu gry Zagłębie postawiło nam bardzo trudne warunki do gry. Boisko było w ciężkim stanie, ale nie wracajmy do tego. Tym bardziej się cieszymy, że bramka Marka dała nam w 90. minucie zwycięstwo.
Jak Pan podsumuje tą rundę?
Biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się wiosną, to na pewno jest świetnie.
Jak będzie wyglądać rywalizacja pomiędzy Pawłem Brożkiem a Markiem Zieńczukiem?
Nie ma takiej rywalizacji. Wiadomo, że Marek jest w życiowej formie, ja zresztą też. Biorąc pod uwagę ostatnie sezony, to liczba strzelonych bramek jest w miarę dobra. Nie ma rywalizacji, wszystko jest dla dobra drużyny. Staramy się grać tak jak teraz.
Na czym polega fenomem Wisły w rundzie jesiennej?
Byliśmy drużyną i to bardzo nas cieszy. To co się stało wiosną, dało nam dużo do myślenia.
Pierwsza połowa była najsłabsza w Waszym wykonaniu w tej rundzie.
Wiadomo, to ostatnie mecze przed urlopem, odczuwa się zmęczenie. Człowiek myślami jest już na wakacjach. Cieszę się, że dobrze zareagowaliśmy w drugiej połowie i znowu było dużo sytuacji. Myślę, że to zasłużone zwycięstwo.
Trener wspominał przed meczem, że brakowało mu takiego meczu, żeby walczyć do końca.
Można powiedzieć, że trener wykrakał. Na pewno cieszy zwycięstwo i że w takich okolicznościach na Marku Zieńczuku zawsze można polegać.
Wydawało się, że po Pana bramce ułożyliście sobie grę.
Też mi się tak wydawało, że ta bramka da nam spokój, rozwiniemy skrzydła i tak było, dopóki nie straciliśmy bramki. Bo mieliśmy jeszcze kilka fajnych akcji, ale brakowało ostatniego podania.
Obrońcy doskonale wiedzą, że Pan i Marek jesteście w dobrej dyspozycji.
Mam takie szczęście, że znalazłem się tam gdzie jest piłka. Trener powtarza mi, że mam być snajperem, który ma wykańczać akcje.
To był Pana ostatni mecz w Krakowie?
Nie wiem. Jest coś na rzeczy, ale zobaczymy, co się wydarzy. Ja chciałbym zostać przynajmniej do czerwca w Krakowie. Tak jak wcześniej powtarzałem, chcę stąd odejść z jakimś sukcesem, ale zobaczymy co się wydarzy. Nie mówię nie.
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA
Przed meczem chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale z przebiegu gry Zagłębie postawiło nam bardzo trudne warunki do gry. Boisko było w ciężkim stanie, ale nie wracajmy do tego. Tym bardziej się cieszymy, że bramka Marka dała nam w 90. minucie zwycięstwo.
Jak Pan podsumuje tą rundę?
Biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się wiosną, to na pewno jest świetnie.
Jak będzie wyglądać rywalizacja pomiędzy Pawłem Brożkiem a Markiem Zieńczukiem?
Nie ma takiej rywalizacji. Wiadomo, że Marek jest w życiowej formie, ja zresztą też. Biorąc pod uwagę ostatnie sezony, to liczba strzelonych bramek jest w miarę dobra. Nie ma rywalizacji, wszystko jest dla dobra drużyny. Staramy się grać tak jak teraz.
Na czym polega fenomem Wisły w rundzie jesiennej?
Byliśmy drużyną i to bardzo nas cieszy. To co się stało wiosną, dało nam dużo do myślenia.
Pierwsza połowa była najsłabsza w Waszym wykonaniu w tej rundzie.
Wiadomo, to ostatnie mecze przed urlopem, odczuwa się zmęczenie. Człowiek myślami jest już na wakacjach. Cieszę się, że dobrze zareagowaliśmy w drugiej połowie i znowu było dużo sytuacji. Myślę, że to zasłużone zwycięstwo.
Trener wspominał przed meczem, że brakowało mu takiego meczu, żeby walczyć do końca.
Można powiedzieć, że trener wykrakał. Na pewno cieszy zwycięstwo i że w takich okolicznościach na Marku Zieńczuku zawsze można polegać.
Wydawało się, że po Pana bramce ułożyliście sobie grę.
Też mi się tak wydawało, że ta bramka da nam spokój, rozwiniemy skrzydła i tak było, dopóki nie straciliśmy bramki. Bo mieliśmy jeszcze kilka fajnych akcji, ale brakowało ostatniego podania.
Obrońcy doskonale wiedzą, że Pan i Marek jesteście w dobrej dyspozycji.
Mam takie szczęście, że znalazłem się tam gdzie jest piłka. Trener powtarza mi, że mam być snajperem, który ma wykańczać akcje.
To był Pana ostatni mecz w Krakowie?
Nie wiem. Jest coś na rzeczy, ale zobaczymy, co się wydarzy. Ja chciałbym zostać przynajmniej do czerwca w Krakowie. Tak jak wcześniej powtarzałem, chcę stąd odejść z jakimś sukcesem, ale zobaczymy co się wydarzy. Nie mówię nie.
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA