Strona główna » Aktualności » Paweł Brożek: Chcę strzelać

Paweł Brożek: Chcę strzelać

Data publikacji: 18-04-2007 22:03



Mimo że podczas meczu z Górnikiem Łęczna Paweł Brożek miał kilka bardzo dobrych sytuacji,i nie zdobył bramki. Był to kolejny mecz, w którym Paweł nie mógł przełamać swojej niemocy strzeleckiej.

W 22. minucie mógł zdobyć bramkę, niestety piłka kierowana do niego była zbyt mocna i minimalnie wyprzedził go Przemysław Tytoń. Kolejna sytuacja, tym razem z 30. minuty była po prostu wymarzona, aby wyprowadzić krakowian na prowadzenie. Po wrzutce Piotrka Brożka Paweł uderzył piłkę głową minimalnie obok prawego słupka bramki. W 30. minucie Paweł stanął przed stuprocentową sytuacją – Kuba Błaszczykowski zagrał do niego piłkę w polu karnym, a ten na trzecim metrze nie trafił w nią dobrze i sytuacje uratował jeden z obrońców Górnika. Kolejną świetną sytuacje Paweł miał w 58. minucie – bramkarz po jego strzale z pięciu metrów odbił piłkę, a ta trafiła z powrotem do napastnika Białej Gwiazdy. Paweł dobił piłkę, ale szczęście sprzyjało gościom, bo tym razem obrońca wybił piłkę z linii bramkowej. W 61 minucie zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Branko Radovanović.


Wygrany mecz i z pewnością cieszą trzy punkty, ale Ty nadal w nienajlepszej dyspozycji. Co możesz powiedzieć o występie swoim i całej drużyny?
Na pewno zagraliśmy dzisiaj o niebo lepiej niż w poprzednich występach. Myślę, że teraz z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Cieszymy się ze zwycięstwa. Myślę, że po ostatnich remisowych meczach doda nam to pewności siebie. Co do mnie to wiadomo – napastnika rozlicza się z bramek, a te bramki ponownie z mojej strony nie padły. Dlatego jest pewne rozgoryczenie.

Czy założenia trenera Moskala różniły się w jakimś stopniu od założeń trenera Nawałki?
Są w sumie podobne. Mieliśmy grać do przodu – no i graliśmy. Cieszę się przede wszystkim z tego, że po stracie bramki nie zareagowaliśmy tak jak w Szczecinie, gdzie przez dwadzieścia minut przestaliśmy grać w piłkę, tylko od razu tuszyliśmy do odrabiania strat. To jest na pewno dobry prognostyk przed kolejnym meczem.

Z pewnością w Łodzi czeka Was niełatwy pojedynek. Rozumiem, że jedziecie tam po zwycięstwo!
Teraz nie ma łatwych meczy, liga się wyrównała. Pokazały to ostatnie kolejki. Myślę, że dzisiejsze zwycięstwo nas podbuduje. Wisła do każdego jedzie po zwycięstwo i tak będzie tym razem.

Czy nie jest tak, że potrzebujesz jakiegoś odpoczynku aby się przełamać?
Rozumiem, że wszyscy są rozgoryczeni moja nieskutecznością. Chcę strzelać, to nie jest tak, że wychodzę na mecz i mówię – a nie strzelę dzisiaj trzech stuprocentowych sytuacji. Jest jakieś fatum – jeśli nie uderzę źle obok słupka, to obrońca wybija piłkę z linii. Jest się z pewnością nad czym zastanawiać. Mam nadzieję, że w końcu przyjdzie taki mecz i strzelę bramkę.

Brakuje Ci jako napastnikowi poćwiczenia strzału, dobrego ułożenia nogi w sytuacjach podbramkowych?
Wiadomo, łatwo mówić z trybun jak to wygląda. W sytuacji z pierwszej połowy piłki w ogóle nie widziałem. Wyskoczyłem zza obrońcy i bardziej ona się odbiła od nogi, niż ja ją uderzyłem Tam był karny – bramkarz mnie sfaulował. No ale wiadomo, nie ma tłumaczenia. W drugiej połowie idealnie uderzyłem piłkę po długim słupku, a obrońca szczęśliwie wybił ją z linii bramkowej.

M.Małek
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony