Strona główna » Aktualności » Mariusz Pawełek o debiucie na Reymonta

Mariusz Pawełek o debiucie na Reymonta

Data publikacji: 06-05-2006 23:54



Pierwsze 90 minut przy Reymonta za Mariuszem Pawełkiem. Zachowane czyste konto, w 99% pewna gra zarówno na przedpolu, jak i na linii, dobra współpraca z obrońcami - można powiedzieć po spotkaniu.

Dobra gra w pierwszym meczu przed swoją publicznością nie mogła obejść się bez choćby odrobiny tremy:
- Tremę przed debiutem miałem tylko na rozgrzewce. W czasie meczu nie czułem się już jakoś specjalnie stremowany, choć tyle ludzi na stadionie robi wrażenie. Szczególnie, gdy skandowali moje nazwisko, to ciarki przechodziły po plecach.

Moc wrażeń, jakie spadły na Mariusza, sprawiła, że w pierwszej połowie, gdy za jego plecami był szczelnie wypełniony sektor E, doszło do sytuacji, gdy kibice złapali się za głowę:
- Byłem trochę niezdecydowany, czy iść do tej piłki, czy nie. Czekałem trochę na ten kozioł, zamiast wybić ją od razu. Zacząłem kombinować za bardzo. Dobrze, że piłka nie wpadła do bramki. Z trenerem Stignaciu nie rozmawiałem jeszcze o tej sytuacji, jutro pogadamy. Zapewniam jednak, że do rękoczynów nie dojdzie (śmiech). Kibice po tej interwencji głosno skandowali moje nazwisko. Widocznie takie zagranie im się spodobało...Żartuję. Mi się ono nie podobało (śmiech). Poza opisywaną sytuacją nie miałem za dużo roboty. Dwa czy trzy dośrodkowania.

Udany debiut przy Reymonta nasz bramkarz okupił drobnym urazem, jednak nie jest to nic groźnego:
- Lekko nadwyrężyłem sobie proste podbicie, trzeba to rozbiegać i przejdzie.

Grisza
fot.Tomasz Sipiera
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony