Strona główna » Aktualności » Marcin Baszczyński - kierunek Wadowice

Marcin Baszczyński - kierunek Wadowice

Data publikacji: 04-12-2005 12:00



Marcin Baszczyński jako kapitan poprowadził Wisłę do ostatniego zwycięstwa na Reymonta w roku 2005. Jakie odczucia po zwycięstwie z Górnikiem?

- Owacja na Twoją cześć na zakończenie spotkania chyba Cię zaskoczyła?
- Bardzo to miłe i cieszę się z tego powodu. Ostatni mecz w tym roku na Reymonta, więc kibice żegnali się z nami (śmiech Marcina i dziennikarzy próbujących doszukiwać się w tych owacjach pożegnania „Baszcza” ze stadionem Wisły nie tylko w tym roku, ale definitywnie).

- Jak oceniasz wasz dzisiejszy występ?
- Jeśli chodzi o mnie to miałem problemy zdrowotne przed meczem, w pierwszej połowie nie czułem się najlepiej, dopiero w drugiej części się rozkręciłem. Drużynowo stwarzaliśmy bardzo dużo sytuacji, jednak uzyskaliśmy tylko jednego gola. Dał on nam jednak zwycięstwo i to mnie cieszy.

- Graliście bardzo skutecznie w defensywie.
- Graliśmy przede wszystkim wyżej w linii obronnej. Przypadkowa bramka stracona z Zagłębiem nauczyła nas tego i nie chcieliśmy znowu być źli na siebie. Dobrze, jednak że runda się kończy, bo obrona jest skuteczna, ale z przodu to lepiej nie mówić.

- Przed wami dwa dni przerwy. Przyda się chyba?
- Mi przyda się i to bardzo, bo na jesieni nie miałem chyba dnia wolnego: klub, reprezentacja, klub. Była to trudna runda, chcemy ją dobrze zakończyć w Bełchatowie. Dwa dni bez treningów nie znaczy dwa dni bez pracy, bo mamy akcje charytatywne: na Rynku, w Wadowicach. Właśnie ja jadę do Wadowic.

Grisza
Biuro Prasowe Wisły Kraków SSA


do góry strony