Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Lechici po meczu z Wisłą
Lechici po meczu z Wisłą
Data publikacji: 02-09-2007 11:04Wychodząc z szatni zawodnicy Lecha nie byli zadowoleni. Marcin Kikut przyznał, że porażka 2:4 go boli, a Piotr Reiss, który w tym meczu nie wystąpił, chwalił kolegów za walkę w drugiej połowie o poprawę wyniku.
Marcin Kikut
Przez pierwsze 15 minut można powiedzieć, że gra była wyrówna. Mieliśmy sytuację bramkową, niestety straciliśmy pierwszą, drugą i trzecią bramkę w krótkim odstępie czasu. Trochę nas to podłamało w pierwszej połowie. Z czterobramkowym bagażem schodziliśmy do szatni. W drugiej połowie rzuciliśmy się do ataku. Później osłabiona Wisła cały czas się broniła. Zdołaliśmy strzelić dwie bramki, ale niestety mecz przegraliśmy sromotnie i trochę ta porażka boli.
Piotr Reiss
Pierwsza połowa - przegrywamy 4:0. Wynik straszny, chociaż początek spotkania tego nie zapowiadał. Straciliśmy bramki po indywidualnych błędach. Cieszę się, że chłopcy po pierwszej połowie wyszli z podniesionymi głowami i ten wynik starali się uratować. Stworzyli kilka sytuacji i wynik 4:2 jest chyba tym najlepszym z najgorszym jaki mógł być, bo po pierwszej połowie nic nie zapowiadało takiego rezultatu. Po raz kolejny przegraliśmy tak wysoko w Krakowie".
M. Strączek
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA
Przez pierwsze 15 minut można powiedzieć, że gra była wyrówna. Mieliśmy sytuację bramkową, niestety straciliśmy pierwszą, drugą i trzecią bramkę w krótkim odstępie czasu. Trochę nas to podłamało w pierwszej połowie. Z czterobramkowym bagażem schodziliśmy do szatni. W drugiej połowie rzuciliśmy się do ataku. Później osłabiona Wisła cały czas się broniła. Zdołaliśmy strzelić dwie bramki, ale niestety mecz przegraliśmy sromotnie i trochę ta porażka boli.
Piotr Reiss
Pierwsza połowa - przegrywamy 4:0. Wynik straszny, chociaż początek spotkania tego nie zapowiadał. Straciliśmy bramki po indywidualnych błędach. Cieszę się, że chłopcy po pierwszej połowie wyszli z podniesionymi głowami i ten wynik starali się uratować. Stworzyli kilka sytuacji i wynik 4:2 jest chyba tym najlepszym z najgorszym jaki mógł być, bo po pierwszej połowie nic nie zapowiadało takiego rezultatu. Po raz kolejny przegraliśmy tak wysoko w Krakowie".
M. Strączek
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA