Strona główna » Aktualności » Kotorowski: Nie ma co szukać winnego

Kotorowski: Nie ma co szukać winnego

Data publikacji: 02-09-2007 00:01



W sobotnim spotkaniu Krzysztof Kotorowski zastąpił w drugiej połowie Emiliana Dolhę. Bramkarz Lecha przyznał, że jest gotowy do gry w pierwszej jedenastce i nie odda tak łatwo miejsca w bramce Rumunowi.

Wszedł Pan w drugiej połowie spotkania i zachował czyste konto.
Cóż mogę powiedzieć. Na pewno jest to ciężka sytuacja, gdy przegrywa się mecz 4:2, a do przerwy już 4:0. W tym spotkaniu nie ma co szukać jednego winnego. Myślę, że do przerwy cały zespół zagrał słabo.

Jak odebrał Pan to, że po dwóch dobrych meczach został Pan posadzony na ławce tylko dlatego, że przyszedł nowy bramkarz?
Fakt, nie było łatwo. Broniłem przez tyle kolejek, a w Lechu jestem tak długi okres i zawsze musiałem walczyć o swoje. Było mi bardzo ciężko, bo oddałem tą bramkę bez niczego, tak po prostu - bez walki.  Ja zawsze musiałem sam o nią walczyć. To trochę bolało, aczkolwiek dalej robiłem swoje, a wiedziałem, że Dolha jest dobrym bramkarzem i czekałem spokojnie na to, co los da.

Po ty meczu ma Pan chyba duże szanse na to, żeby znów powrócić do bramki.
Co do tego to nie mam pojęcia. Takie pytania trzeba kierować do trenera. A skoro trener powiedział, że Ema dalej będzie bronił, to ciężko mi jest cokolwiek powiedzieć. Jest teraz trochę przerwy i zobaczymy co będzie, aczkolwiek czuję się na siłach, żeby grać i chcę grać. A jak nie, to zobaczymy co będzie dalej.

Jak Pan myśli co spowodowało, że Dolha zaprezentował się dzisiaj słabo?
Nie chcę rozmawiać na ten temat. O to trzeba spytać samego Emiliana. Nie będę nic komentował.

Widział Pan kiedyś, żeby Dolha był aż tak bezradny?
Tak jak powiedziałem, nie chcę się wypowiadać na jego temat.

Kasia
fot.Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony