Strona główna » Aktualności » Kosowski: Na szczęście mamy Ebiego

Kosowski: Na szczęście mamy Ebiego

Data publikacji: 18-11-2007 00:54



W decydującym o awansie na Mistrzostwa Europy meczu Kamil Kosowski zagrał tylko w końcówce spotkania. Choć na początku eliminacji nie łapał się do kadry, to po świetnych występach w Wiśle stał się częścią zespołu, który przejdzie do historii.

Na ten awans trzeba sobie było dziś zapracować.
Mecz był bardzo ciężki, nie układał się nam. Belgowie dobrze się bronili, byli solidnie zorganizowaną drużyną. Na szczęście mamy Ebiego Smolarka, który z niczego robi coś. Dzisiaj to potwierdził swoją pierwszą bramką. Nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek inny zawodnik poszedł za taką piłką, wyczuł tą szansę.

Chyba mało kto po tak słabym początku eliminacji spodziewał się awansu.
Nie byłem w tej kadrze od początku, więc nie mogę się wypowiadać o pierwszych meczach. Teraz bardzo się cieszę, że jestem częścią tej drużyny. Najważniejszy jednak jest finał – to my jedziemy na Mistrzostwa Europy.

Jaką rolę w tym sukcesie ma trener Beenhakker?
To nie pytanie do mnie, to wy dziennikarze musicie na nie odpowiedzieć. To jest człowiek o wielkim autorytecie. Poprzednio, gdy awansowaliśmy na Mistrzostwa Świata, były słowa uznania dla trenera Janasa, więc i teraz, w tej historycznej chwili, trenerowi Beenhakkerowi trzeba to uznanie oddać.

M. Górski
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA



do góry strony