Strona główna » Aktualności » Juszczyk: Dziubnął piłkę nade mną

Juszczyk: Dziubnął piłkę nade mną

Data publikacji: 23-02-2008 03:12



W spotkaniu przeciwko Koronie w bramce Wisły wystąpił Marcin Juszczyk. Czystego konta co prawda nie zachował, ale w końcówce meczu uchronił swój zespół od straty drugiego gola.

Przy tej bramce dla Korony Wisła chyba zaspała.
Ewidentnie zaspaliśmy, pozwoliliśmy szybko rozegrać rzut wolny. Sobolewski miał bardzo dużo czasu. W pewnym momencie za daleko wypuścił sobie piłkę. Poszedłem na niego wślizgiem, a on po prostu pokazał, że ma większe doświadczenie ode mnie, dziubnął tą piłkę nade mną i ona niestety wpadła do bramki. Muszę zobaczyć powtórki i wtedy na pewno będziemy analizować tą bramkę i będziemy robić wszystko, żeby następnym razem takie sytuacje nie miały miejsca.

Mimo wszystko rozczarowaliście kibiców. Tych sytuacji do zdobycia bramek nie stworzyliście sobie wielu.
Przede wszystkim był to pierwszy mecz. Wiadomo, jak to się gra po przerwie -nie ma tej pewności siebie, nie ma polotu, świeżości. Wydaje mi się, że i tak kibice nie powinni narzekać. Do samego końca ważyły się losy spotkania i wydaje mi się, że stworzyliśmy niezłe widowisko, jak na pierwszą kolejkę.

W końcówce meczu Wasza sytuacja była dosyć trudna. Obroniłeś strzał Ediego z kilku metrów.
Cieszę się, że udało mi się to obronić i pomóc tym drużynie. Z jednej strony wydawało się, że Korona ma przewagę, później my zaatakowaliśmy pod koniec. Do samego końca ważyły się losy spotkania.

Czy były nerwy, trema przed Twoim ligowym występem?

Na pewno jakieś emocje były, aczkolwiek nie były to emocje, które jakoś by mnie paraliżowały. Wręcz przeciwnie - wywoływały dodatkową koncentrację.

Większe nerwy były pewnie po stracie bramki?
Myślę, że zawsze jak bramkarz straci bramkę, to ciężko mu się skoncentrować na dalszych sytuacjach, tylko analizuje to ciągle w głowie - czy mógł coś zrobić lepiej, inaczej... Praktycznie rzadko wpada taka bramka, żeby bramkarz mógł powiedzieć: "No trudno, nie miałem szans, nie mogłem nic zrobić". Zawsze można coś zrobić lepiej. Najważniejsze to to, żeby wyciągać wnioski i cały czas był do przodu.

Po strzelonej bramce Adam Kokoszka chyba odetchnął z ulgą?
Myślę, że ta bramka była Adamowi bardzo potrzebna. To, że strzela bramki w reprezentacji Polski i w Wiśle - to nie jest przypadek. Jest młodym, zdolnym piłkarzem i wydaje mi się, że warto na niego stawiać.

Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA



do góry strony