Strona główna » Aktualności » Ilie Cebanu - gotowy na wszystko

Ilie Cebanu - gotowy na wszystko

Data publikacji: 08-03-2008 10:22



Jest pół roku w Polsce, a już bez problemów porozumiewa się w naszym języku. Poza tym mówi po rosyjsku, rumuńsku, niemiecku i angielsku. Pochodzi z Mołdawii i został bramkarzem, bo nie chciało mu się biegać. Dziś w Wiślackim wywiadzie przedstawiamy Ilie Cebanu.

Ten materiał ukazał się w czwartkowym, 52. numerze newslettera Białej Gwiazdy.

Jesteś już pół roku w Polsce. Jak Ci się tu podoba?

Piłkarz patrzy na dwie rzeczy. Jedna to miasto, kraj. Kraków to piękne miasto, wszystko jest w porządku, nie mam tu najmniejszych problemów. Nauczyłem się trochę języka, więc mogę rozmawiać po polsku. Jeśli chodzi natomiast o stronę piłkarską, to też wszystko jest dobrze. Robię postępy, trenuję w najlepszej drużynie w Polsce, gdzie są najlepsi piłkarze i najlepsi bramkarze. Tak jak Marcin Juszczyk pokazał, że może zmienić Mariusza, tak ja myślę, że mogę zmienić jego.

Co najbardziej poprawiłeś w swojej grze w ciągu tego pół roku?
Myślę, że jestem szybszy w nogach i w głowie. Poprawiłem swoją mentalność. Tu zawsze muszę być gotowy, skoncentrowany. Tu piłkarze są bardzo dobrzy i jeśli tylko widzą, że bramkarz jest za daleko od bramki, że źle się ustawił, to zaraz to wykorzystują. Bramkarz musi być zawsze gotowy na wszystko. W związku z tym wydaje mi się, że mentalnie zrobiłem największy postęp.

Co powiesz o trenerze Kazimierskim? Jak wypada jego porównanie z Twoimi wcześniejszymi trenerami?
To, co trener Kazimierski wymaga ode mnie i innych bramkarzy i myślę, że takie same oczekiwania ma trener Skorża, to żebyśmy nie interweniowali pod publiczność. Oni chcą, żeby bramkarz był jak zawodnik, żeby grał, czytał grę. To pomaga drużynie. Trener Kazimierski chce, żebym zawsze żył z drużyną, a nie tylko biegał po polu karnym jako bramkarz. Uważam, że jest to bardzo ciekawe, że taka gra bramkarzy to przyszłość piłki. Wcześniej trenował mnie też Polak – Kazimierz Sidorczuk, były zawodnik Lecha Poznań i Sturmu Graz. On wymagał ode mnie tego samego: też chciał, żeby bramkarz nie robił interwencji pod publiczność, tylko cały czas był na nogach, żeby był gotowy wyjść przed pole karne. Jeśli chodzi o mołdawskich lub austriackich trenerów bramkarzy, to oni uważali, że bramkarz powinien być cały czas na linii. Mnie się podoba to, jak pracują trener Kazimierski i Sidorczuk.

Dlaczego zostałeś bramkarzem?
Mój ojciec był trenerem, jak byłem mały. Kilka razy pojechałem na trening i bardzo mi się podobało, jak bramkarze rzucali się za piłką. Dodatkowo wtedy byłem trochę gruby, nie byłem wysportowany. Nie chciało mi się dużo biegać i chyba dlatego zostałem bramkarzem.

Dlaczego według Ciebie w Polsce jest tylu dobrych bramkarzy, co o tym decyduje?
Praca bramkarza to ciężka praca, on musi mieć charakter, musi być chętny do pracy. Są przecież bramkarze, którzy przez 6 miesięcy nie bronią, a potem muszą być gotowi do wejścia do bramki. Myślę, że w Polsce są tacy ludzie, którzy mają dużo chęci do pracy. Poza tym Polska jest w centrum Europy. Teraz stąd można łatwiej wyjechać do Niemiec, Anglii czy innych krajów. Bramkarze, którzy wyjechali za granicę, nie robili błędów. Oni zrobili reklamę polskich bramkarzy i dzięki temu oni częściej wyjeżdżają teraz na Zachód. Myślę, że Mariusz Pawełek też ma szansę na wyjazd, to bardzo dobry bramkarz.

Mówisz o tej sytuacji, że bramkarz przez pół roku nie broni. Ty w pierwszej drużynie grałeś na razie kilkadziesiąt minut, a poza tym występujesz w Młodej Ekstraklasie. Nie przeszkadza Ci ta sytuacja?
Ja nie jestem osobą, która się buntuje. Są inne osoby, które ustalają skład drużyny. Ja jestem zawsze gotowy do gry i robię wszystko, żeby grać, ale jeszcze raz podkreślę, że ta decyzja należy do innych osób. Teraz mam szansę gry w Młodej Ekstraklasie i to jest dobre. Jeśli by nie było tych rozgrywek, to chciałbym odejść na wypożyczenie do innego klubu, gdzie mógłbym grać przez 90 minut.

Dyrektor sportowy mówił niedawno, że zastanawia się, czy nie wypożyczyć Cię do innego klubu, żebyś mógł grać regularnie w pierwszej drużynie przez 90 minut. Co Ty uważasz o tym pomyśle?
To był dobry pomysł, ale wydaje mi się, że dyrektor sportowy powiedział to trochę za późno, bo rozgrywki wtedy już ruszały. Drużyny były wtedy skompletowane, a bramkarz to taka pozycja, na której zawodnika nie zmienia się tak łatwo. Gdybym miał rzeczywiście możliwość grać w jakiejś drużynie regularnie, to wydaje mi się, że chciałbym tam pojechać na pół roku. Wydaje mi się, że jednak jest trochę za późno. Na razie więc trenuję jak najlepiej w Wiśle i cały czas jestem gotowy do gry.

Myślisz, że ten temat wróci za pół roku? Będziesz wtedy chciał iść do innego zespołu?
Teraz jest luty. W czerwcu na pewno będę rozmawiał na temat mojej sytuacji z trenerem i dyrektorem sportowym. Jeżeli będzie tak, że będę mógł odejść na wypożyczenie, to będę chciał pójść do takiego klubu, w którym będę mógł grać. Pewnie to nie będzie taki klub jak Wisła Kraków, ale jeśli będę miał szansę grać 90 minut, to będzie dobrze.

Ten klub mógłby być w Mołdawii, czy raczej wolałbyś, żeby to była drużyna z Polski?
Wydaje mi się, że w tej chwili nie ma sensu wracać do Mołdawii. Tam jest jedna dobra drużyna, więc w lidze gra się cztery mecze na wysokim poziomie. Na ten moment uważam, że nie należy myśleć o grze w Mołdawii. Jestem oczywiście patriotą, zawsze chętnie wracam do domu, ale sportowo wydaje mi się, że nie ma to sensu.

W meczach Twojej reprezentacji bardzo dobrze się prezentujesz. To właśnie patriotyzm to powoduje?
Mołdawia w tej chwili nie jest mocna w piłkę, więc bramkarz, który będzie grał w reprezentacji Mołdawii, będzie miał dużo roboty. Możliwe, że właśnie dlatego ludzie o mnie mówią. Gra w reprezentacji dodaje mi skrzydeł, jest dla mnie impulsem do dalszej pracy. Zawsze myślę, żeby zagrać jak najlepiej, gdy gram dla kraju. Poza tym w naszej reprezentacji jest bardzo dobra atmosfera i może to też pomaga mi grać na wysokim poziomie.

Co przeciętny Polak powinien wiedzieć o Mołdawii?
Kraków od mojego domu jest oddalony o 1000 kilometrów. To nie tak daleko. Mój kraj jest mały – mamy 4 miliony mieszkańców. Dużo z nich pracuje poza granicami Mołdawii. W naszym kraju produkuje się bardzo dobre wino. Myślę, że w Mołdawii są dobrzy ludzie, weseli. Ja w domu czuję się zawsze bardzo dobrze. Gospodarka w tym momencie nie jest na najwyższym poziomie. Mołdawia jest raczej rolniczym krajem. Jeśli chodzi o piłkę nożną, to myślę, że mój rocznik i rocznik ’84 to taki nowy impuls. Zagraliśmy kilka dobrych meczów. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej, ale jeszcze raz podkreślę, że na razie nie jesteśmy mocni piłkarsko.

Tęsknisz trochę za domem?
To nie jest tak daleko, ale czasem są problemy na granicy. Teraz na przykład polscy celnicy strajkowali. Tęsknię za krajem – tam mam rodzinę, przyjaciół, kolegów, z którymi grałem piłkę. Teraz jest Internet i gdy mam okazję, to rozmawiam z kolegami, rodziną. Kiedy wracam do Mołdawii, to nie siedzę długo w domu – mam się z kim spotykać.

Wcześnie wyjechałeś z domu. Jak poradziłeś sobie z tym, żeby tak szybko stać się dorosłym?
W Austrii najpierw było trochę ciężko. Tam ludzie mają inną mentalność – najpierw myślą o sobie. U mnie w kraju na przykład zawsze ktoś by ci pomógł. W Austrii było inaczej. Było trudno, ale byłem przygotowany na to, że nikt mi nie pomoże. Dodatkowo musiałem się jeszcze uczyć niemieckiego, żeby zdać maturę. W końcu wszystko się ułożyło. Uważam, że bardzo wiele zależy od głowy: jeśli mówisz, że wszystko zrobisz, to jakoś się to ułoży. Jeśli mówisz, że będzie trudno, że nie dasz rady, to rzeczywiście będzie trudno. Ja byłem gotowy na wszystko.

Jesteś w Polsce dopiero pół roku, a rozmawiamy spokojnie po polsku. Jak jest Twoja metoda na tak szybką naukę języków?
O to samo pytali mnie w Austrii. Kiedy miałem 6 lat, to nie mówiłem w ogóle w swoim ojczystym języku – po rumuńsku. Mówiłem tylko po rosyjsku. Najpierw więc nauczyłem się rumuńskiego. Zajęło mi to trzy miesiące. Szybko poszło, bo wtedy byłem mały. Potem, jak miałem 17 lat, nauczyłem się niemieckiego. Potrzebowałem na to pół roku. Teraz na polski też w mniej więcej tyle czasu. Myślę, że wynika to stąd, że jestem komunikatywnym człowiekiem, że chcę rozmawiać z innymi i nie boję się, że czasem popełnię jakiś błąd. Moim marzeniem jest nauczyć się włoskiego albo hiszpańskiego, ale one są podobne do rumuńskiego, więc myślę, że nie będzie problemów.

Jeszcze zgubiłeś gdzieś angielski…
Angielskiego nauczyłem się w szkole, chyba jak miałem 11 lat.

A z czego wynikło to, że najpierw mówiłeś po rosyjsku, a nie po rumuńsku?
Zarówno moja mama, jak i mój tata urodzili się w Mołdawii. Mama i babcia mówiły jednak po rosyjsku. Taty nie było w domu, bo trenował, kiedy byłem mały, więc w domu mówiłem po rosyjsku. Później, kiedy poszedłem do szkoły, ojciec powiedział, że muszę iść do rumuńskiej szkoły, więc wtedy szybko nauczyłem się rumuńskiego.

Chciałbyś się nauczyć włoskiego albo hiszpańskiego. Gra w tych ligach to też Twoje marzenie?
Marzeniem jest gra w AC Milan. Myślę, że wszystko jest w moich rękach. Musze wierzyć w swoje marzenia i robić swoje. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość.

Najbardziej znanym mołdawskim piłkarzem w Polsce jest Ilie Cebanu. A kto jest w ogóle najbardziej znanym mołdawskim piłkarzem?
Trudno mi powiedzieć. W zeszłym roku na najlepszego mołdawskiego piłkarza został wybrany Alexandru Epureanu z FK Moskwa, gdzie grają Damian Gorawski i Mariusz Jop. On jest stoperem, więc gra na tej samej pozycji, co Mariusz Jop. To jest mój rocznik, jesteśmy wychowankami tego samego klubu. Mołdawscy piłkarze najczęściej grają w Rosji albo na Ukrainie.

Co robisz w wolnym czasie?
Mam teraz Internet, więc czytam informacje z mojego kraju. Czytam też książki. Ostatnio Dariusz Dudka pożyczył mi grę Football Manager 2008 – bardzo interesująca gra. Gdy jest ładna pogoda, to wychodzę do miasta.

Z kim się najbardziej kumplujesz w drużynie? Chyba nie masz z tym problemu, bo jak sam mówisz, jesteś otwarty na ludzi.
Problem jest tylko taki, że większość zawodników jest starszych ode mnie i mają już rodziny, więc każdą wolną chwilę spędzają z rodziną. Zawsze mam dobry kontakt z Andrzejem Niedzielanem, Darkiem Dudką, Mariuszem Pawełkiem, ale z innymi też. Teraz dzwoniłem do Partyka Małeckiego i Piotra Ćwielonga i gratulowałem im występu w nowych klubach.

Jakie są Twoje piłkarskie plany i marzenia na najbliższe pół roku?
Chcę dalej pracować i czekać na swoją szansę. Marzenia? Jak każdego piłkarza: grać, jak najwięcej i jak najlepiej. Myślę, że wszystko jest możliwe. Pracujemy i czekamy. Bez ambicji nie można grać w piłkę.

Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.

Aby otrzymywać newsletter Białej Gwiazdy i móc czytać przygotowane przez nas materiały zanim ukażą się one na stronie internetowej, wystarczy zarejestrować się.

Rozmawiał Marcin Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA



do góry strony