Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Grać przeciwko Sevilli to wielkie wyróżnienie
Data publikacji: 20-09-2006 09:46Dzisiejszy wynik, zwycięstwo z takim rywalem, jak Sevilla na pewno pójdzie w świat. Jak sądzisz, czy to maksimum tego, co ten klub mógł zaprezentować?
Na pewno nie zagrali na 100% swoich możliwości. Przyjechali chyba bardziej zwiedzić Kraków. Ale cóż - z takim przeciwnikiem trudno jest wygrać, a nam się to dziś udało. Z tego należy się cieszyć.
W pierwszej połowie bardzo dobrze w bramce spisywał się drugi bramkarz Wisły, Emilian Dolha. Czy pokazał w ten sposób, że może nawiązać walkę z Mariuszem Pawełkiem?
Mamy dwóch równorzędnych bramkarzy i tylko od trenera zależy, który w danym dniu broni naszej bramki.
A bramka zdobyta przez Chiacu? Daje nadzieję, że ten piłkarz się w końcu przełamie i uwierzy we własne możliwości? Zdobył w końcu bramkę w meczu z tak renomowanym rywalem.
Na pewno ta bramka doda mu więcej wiary w siebie i będzie się coraz lepiej prezentował z pożytkiem dla Wisły i dla siebie samego.
A jaka jest teraz atmosfera w drużynie? Nie czujecie się rozbici po nagłej decyzji o zmianie trenera?
Teraz będziemy grać ważny mecz, więc trudno mówić o jakimś rozbiciu. Trzy dni zostały do meczu ligowego z Widzewem. Chcemy zdobyć trzy punkty, niezależnie od tego, kto nas trenuje. Zmiana trenera tuż przed meczem na stulecie była dla nas rzeczywiście zaskoczeniem, ale taka była decyzja Zarządu klubu.
Niespodzianką było również to, że Ty zagrałeś w dzisiejszym meczu…
Przed meczem sądziłem, że nie zagram, ale sędziowie dopuścili mnie z gipsem. Trener Kazimierz Moskal powiedział, że da mi pięć, dziesięć minut, żebym mógł choć symbolicznie w tym meczu wystąpić. W końcu gra przeciwko zdobywcy Superpucharu Europy to wielkie wyróżnienie.
Zagrasz w piątek przeciwko Widzewowi?
Mam taką nadzieję, bo jestem gotowy do gry. Wszystko zależy od trenera, bo z ręką jest coraz lepiej.
Kiedy trener Petrescu przytulił Cię, żegnając się, zobaczyliśmy łzy wzruszenia w Twoich oczach. Byłeś jednym z tych piłkarzy, którzy zyskali najwięcej na współpracy z tym trenerem.
To był trener, u którego rzeczywiście grałem najwięcej. On stawiał na mnie, czułem się potrzebny. Często grałem w wyjściowym składzie. To był jedyny taki trener, więc jest mi żal… Ale cóż – trzeba żyć dalej.
Dagmara Kajda
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA