Strona główna » Aktualności » Głowacki: Wiosną każdy gra o wszystko

Głowacki: Wiosną każdy gra o wszystko

Data publikacji: 16-03-2007 16:43



Po meczu przerwy spowodowanym nadmiarem żółtych kartek Arkadiusz Głowacki wraca do gry. Wraz z nim wraca nadzieja, że w grze obronnej Wisły będzie więcej spokoju, a błędy będą przytrafiały się dużo rzadziej.

Trener Nawałka już zapowiedział, że po przerwie z powodu nadmiaru kartek zagra Pan w podstawowym składzie. Jest Pan zadowolony?
Ja spokojnie podchodzę do tego meczu – skoncentrowany, zmobilizowany. Moje zadowolenie nic tu nie ma do rzeczy. Trzeba robić swoje.

Przez ta przerwę jednego spotkania nie wypadł Pan z rytmu?
Trudno powiedzieć. Trenowałem normalnie, bez większych problemów, także pełen nadziej na dobrą grę jadę do Płocka.

Bez Pana w obronie zespół stracił dwie bramki. Wiele osób zastanawiało się, jakby to wyglądało, gdyby Arek Głowacki był na boisku. Panu też takie myśli przeszły przez głowę?
Nie. Myślę, że to nie ma większego znaczenia. Gdyby nam wcześniej udało się skończyć mecz, czyli strzelić trzecią bramkę, to pewnie tych sytuacji by nie było. A tak w naszą grę wkradła się nerwowość i stąd te błędy.

Czy Pan jako kapitan, ma jakieś metody, żeby dodatkowo zmobilizować kolegów do strzelania kolejnych goli, by nie powtórzyła się sytuacja z meczu z Arką?
Myślę, że takie mecze, jak z Arką są sporą nauką na przyszłość. Wydaje mi się, że każdy z nas już wie, że  mimo wyniku 2:0 dla nas trzeba grać do końca. Graliśmy do końca, ale przytrafiły się nam błędy. Mogliśmy również strzelić kolejne bramki. Tymczasem to Arka zdobyła gola, "poczuła krew", stąd dziwny wynik – jak dla nas. Chcielibyśmy tego uniknąć w Płocku.

Mówi Pan o nauce na przyszłość, ale przecież Pańscy koledzy sami przypominali sobie spotkanie z Koroną, które zakończyło się podobnie, jak to przed tygodniem. Czy takie lekcje rzeczywiście cokolwiek dają?
Można cofnąć się również i 30 lat wstecz i przypomnieć sobie takie mecze. Takie mecze się zdarzają – to takie wyświechtane powiedzenie, ale tak jest. Ten mecz z Arką jest takim najświeższym wydarzenie, które nas na pewno jeszcze trochę męczy.

Chociaż Wisła Płock w tabeli jest ostatnia, to raczej nie można nastawiać się na łatwy mecz.
Dokładnie. Rundę wiosenną cechuje to, że każdy zespół w każdej kolejce o coś walczy. W tym przypadku Wisła Płock cały czas walczy o utrzymanie. Można powiedzieć, że to dla nich mecz ostatniej szansy. My też nie możemy pozwolić sobie na stratę punktu, także mecz zapowiada się bardzo ciekawie.

Jesienią na wyjazdach mieliście długą serię remisów. Czy po zwycięstwie w Zabrzu macie cichą nadzieję, żeby tym razem była to seria zwycięstw?
Mamy taką cichą nadzieję, żeby w ogóle wszystkie mecze wygrać. Rzeczywistość jednak nas trochę rozczarowała. Jedziemy jednak do Płocka wygrać, chcemy też wygrywać w kolejnych meczach, bo taka powinna być nasza droga do mistrzostwa.

Po meczu w Płocku czeka was kolejny wyjazd – tym razem do Kielc. Macie jakiś plan minimum na te dwa spotkania – na przykład 4 punkty, czy interesuje was tylko 6 punktów?
Zawsze interesują nas wygrane, ale życie czasem weryfikuje te plany. Nie chcielibyśmy, żeby nasz dorobek był mniejszy niż te 6 punktów, ale różnie to bywa. Na pewno przed tymi spotkaniami nie można sobie z góry dopisywać tych 6 punktów.

M. Górski
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony