Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Głowacki: Nie musimy się oglądać na innych
Głowacki: Nie musimy się oglądać na innych
Data publikacji: 13-04-2008 02:32Arkadiusz Głowacki po raz kolejny zakończył mecz z urazem. Tym razem podbite miał lewe oko. Czy w niedzielę będzie mu trudniej oglądać mecz Groclinu? Niekoniecznie, bo na razie nie wie, czy to spotkanie obejrzy.
Czy to, że wiedzieliście o wyniku Legii dodatkowo was zmobilizowało, czy wręcz przeciwnie?
Na pewno wynik z Warszawy miał jakiś wpływ na naszą grę. Poczuliśmy, że mistrzostwo mamy na wyciągnięcie ręki. Przyjechaliśmy, by wygrać i to się po ciężkiej walce nam udało.
To już kolejny mecz z rzędu, kiedy pod koniec spotkania tracicie gola. Czy wyniki 2:1 staną się taką małą tradycją?
Wydawało się, że przy stanie 2:0 wszystko jest już poukładane. Później padła przypadkowa bramka dla gospodarzy i zrobiło się nerwowo. Jagiellonia rzuciła na szalę wszystko co mogła, ale udało się nam utrzymać przewagę i zdobyć trzy punkty, które bardzo nas cieszą.
Pana uraz to wynik starcia z którym zawodników Jagiellonii?
Tak naprawdę to nawet nie wiem z kim się zderzyłem, ale chyba z Vukiem Sotiroviciem. To była dziwna sytuacja. Zawodnik Jagiellonii próbował łapać równowagę i przy tym zrobił zamach i wtedy trafił mnie w łuk brwiowy. Zobaczymy, czy do Legii uda się zaleczyć ten uraz.
Uda się ten uraz zaleczyć na mecz z Legią?
To się jeszcze okaże, w tym momencie nie jestem w stanie powiedzieć.
Jak spędzi Pan niedzielę, Obejrzy Pan mecz Groclinu?
Jeszcze nie wiem, czy będę oglądał ten mecz. Zobaczymy, co zaplanujemy z żoną na popołudnie.
Czyli oglądanie spotkania nie stoi dla Pana na pierwszym miejscu?
Już takie coś już przeżyłem, że zdobywaliśmy mistrzostw przed telewizorem. Wtedy wygraliśmy mecz w Łęcznej 1:0. Tak naprawdę do skupiamy się na sobie i mamy tak dobrą sytuację, że nie musimy się oglądać na innych.
M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Na pewno wynik z Warszawy miał jakiś wpływ na naszą grę. Poczuliśmy, że mistrzostwo mamy na wyciągnięcie ręki. Przyjechaliśmy, by wygrać i to się po ciężkiej walce nam udało.
To już kolejny mecz z rzędu, kiedy pod koniec spotkania tracicie gola. Czy wyniki 2:1 staną się taką małą tradycją?
Wydawało się, że przy stanie 2:0 wszystko jest już poukładane. Później padła przypadkowa bramka dla gospodarzy i zrobiło się nerwowo. Jagiellonia rzuciła na szalę wszystko co mogła, ale udało się nam utrzymać przewagę i zdobyć trzy punkty, które bardzo nas cieszą.
Pana uraz to wynik starcia z którym zawodników Jagiellonii?
Tak naprawdę to nawet nie wiem z kim się zderzyłem, ale chyba z Vukiem Sotiroviciem. To była dziwna sytuacja. Zawodnik Jagiellonii próbował łapać równowagę i przy tym zrobił zamach i wtedy trafił mnie w łuk brwiowy. Zobaczymy, czy do Legii uda się zaleczyć ten uraz.
Uda się ten uraz zaleczyć na mecz z Legią?
To się jeszcze okaże, w tym momencie nie jestem w stanie powiedzieć.
Jak spędzi Pan niedzielę, Obejrzy Pan mecz Groclinu?
Jeszcze nie wiem, czy będę oglądał ten mecz. Zobaczymy, co zaplanujemy z żoną na popołudnie.
Czyli oglądanie spotkania nie stoi dla Pana na pierwszym miejscu?
Już takie coś już przeżyłem, że zdobywaliśmy mistrzostw przed telewizorem. Wtedy wygraliśmy mecz w Łęcznej 1:0. Tak naprawdę do skupiamy się na sobie i mamy tak dobrą sytuację, że nie musimy się oglądać na innych.
M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA