Strona główna » Aktualności » Głowacki: Dopisuje nam szczęście

Głowacki: Dopisuje nam szczęście

Data publikacji: 15-08-2007 12:52



Kapitan Białej Gwiazdy przyznał, że szybko strzelone bramki spowodowały w późniejszej grze brak koncentracji. Na szczęście Wiślakom w trudnych momentach dopisuje szczęście.

Był Pan najlepszym zawodnikiem dzisiaj w Wiśle.
Nie zgodzę się z tym dlatego, że grałem tak jak do tej pory. Można powiedzieć, że graliśmy równo. Były momenty słabsze, ale udało nam się wyjść z nich cało. Szybko strzeliliśmy bramki, potem mecz był ustawiony, także kontrolowaliśmy cały czas przebieg wydarzeń na boisku. Tak przynajmniej mi się wydaje.

W Waszej grze było dzisiaj trochę nonszalancji...
Myślę, że można odnieść takie wrażenie i rzeczywiście mogło tak być. Strzeliliśmy szybko dwie bramki i momentami mogło brakować trochę koncentracji. W takich momentach, kiedy trzeba dograć ostatnią piłkę, czy piłkę otwierającą drogę do bramki, rzeczywiście brakowało spokoju i koncentracji.

Zaczęliście odliczać mecze bez straconej bramki?
Nie. Ja zawsze powtarzam, że ważne jest to, żebyśmy strzelili więcej bramek, niż przeciwnik. Nie ma co oglądać się za siebie, czyli ile bramek straciliśmy, ważne ile strzeliliśmy.

Na razie Wam to wychodzi.

No tak,  rzeczywiście, bo dzisiaj był nawet słupek po stałym fragmencie gry. Rzeczywiście w tych trudnych momentach dopisuje też nam szczęście.

Brakowało Kamila Kosowskiego i Radosława Sobolewskiego?

Oczywiście, są to zawodnicy klasowi, którzy dużo wnoszą do naszej gry, ale z drugiej strony każdy wie, że kadra liczy 25 zawodników. W sezonie zdarzają się różne rzeczy: kartki, kontuzje. Tym zawodnikom przytrafiło się coś takiego i musimy sobie radzić bez nich.

Dzisiaj kontuzja przytrafiła się Andrzejowi Niedzielanowi. Wszystko wskazuje, że jest to coś poważnego.

Rzeczywiście Andrzej chodzi o kulach, także wygląda to dość poważnie. Trener miał wcześniej problem z tym, żeby zabrać 18 zawodników. Teraz nadarza się sytuacja ku temu, żeby wszyscy byli wykorzystani do gry.

Górnik czymś zaskoczył na plus?

Generalnie spodziewaliśmy się, że to nie będzie łatwy mecz. Górnik przegrał dwa pierwsze mecze. Przyjechał tutaj nie mając nic do stracenia. Każdy spisywał ich na straty, że przegrają i to wysoko. Górnik walczył, starał się, a na to byliśmy przygotowani.

To był najbardziej meczący mecz do tej pory?
Myślę, że Górnik to nie była drużyna, która murowała i broniła całą drużyną dostępu do swojej bramki. Były momenty, kiedy Górnik wychodził wysoko, łapał nas pressingiem. Wydaje mi się, że mimo tych porażek trener Górnika też chce grać ofensywnie.

Jak pan widzi te dwa najbliższe mecze z Widzewem i Bełchatowem?

Spodziewamy się  trudnej przeprawy, nie będzie łatwo, ale jak zawsze będziemy grać o zwycięstwo, choć twierdzę, że będzie jeszcze trudniej niż do tej pory. Musimy się skoncentrować na tym, żeby grać coraz lepiej, skuteczniej. Patrzeć na swój sposób i styl gry, nie oglądać się na przeciwników i grać swoje. Myślę, że jak będziemy grać na swoim poziomie, to mimo ciężkiej przeprawy uda nam się zwyciężyć.

M. Strączek
fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


do góry strony