Strona główna » Aktualności » Dream team? Galacticos? To nie my!

Dream team? Galacticos? To nie my!

Data publikacji: 25-02-2008 18:47



Po transferach dokonanych przez Wisłę w przerwie zimowej w mediach krakowską drużynę zaczęto określać jako dream team czy galacticos. Trener Skorża dystansuje się od tych określeń. "My tak siebie tak nie nazywamy" - podkreśla szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

"Na jakiej podstawie zaczęliśmy być tak nazywani?" – dziwi się Maciej Skorża. "Tego, że za Kosowskiego przyszedł Łobodziński, czyli można powiedzieć, że wyszło na remis i przyszedł Matusiak, który dopiero ma odzyskać formę?" – pytał retorycznie trener. Szkoleniowiec dodawał, że gdy przejmował Wisłę latem zeszłego roku, sytuacja personalna zespołu niewiele się różniła, a określeń, które pojawiają się teraz, nie słyszał. "Myślę, że tego typu określenia nam nie pomagają. W tym momencie na przykład remis w Kielcach jest odbierany jako porażka. Sobotnie tytuły były druzgocące dla nas. Dopiero po tym, jak Legia przegrał, w poniedziałek media przedstawiają tą sprawę trochę inaczej" – mówi trener Wisły.

Maciej Skorża podkreśla, że w szatni stara się cały czas przedstawiać zawodnikom prawdziwy obraz drużyny, a nie ten wykrzywiony w medialnym ziwrciadle. "Staramy się w szatni bardzo obiektywnie, jasno przedstawiać zawodnikom sytuację, jaka jest w drużynie. Nie chcę, żebyśmy za bardzo wchodzili w to, co media o nas piszą – galacticos, dream teram i tak dalej. To nie my tak się nazwaliśmy, to media tak nas nazwały. Teraz one rozliczają nas z tego. My natomiast doskonale wiemy, kim jesteśmy, gdzie jest nasze miejsce. Zdajemy sobie sprawę, ile jeszcze przed nami. Bardzo nad tym pracujemy, żebyśmy w szatni mieli realną ocenę naszej siły" – podkreśla trener.

Szkoleniowiec Wisły uważa, że atmosfera stworzona wokół Wisły nie służy jego zespołowi. "Przez tą wrzawę medialną na nas będzie się patrzyło jak na klub z innej planety, który powinien wszystko wygrywać po 10:0. Gdy przeciwnik wykona dwa podania, to już się będzie mówił, że to niedobrze. Dlatego właśnie ja nie jestem zadowolony z tego typu określeń. Zdaję sobie sprawę z tego, jaką jesteśmy drużyną" – mówi trener.

Słowa trenera Skorży wpisują się w powtarzane przez niego cały czas zdanie, że nie myśli o Lidze Mistrzów, bo najpierw drużyna musi zdobyć Mistrzostwo Polski, a to wcale jeszcze nie jest pewne. Jesienią, gdy Wisła osiągała rekordowe wyniki, właśnie takie "studzenie głów" przez trenera Skorżę przynosiło efekty w postaci mobilizacji przed każdym kolejnym spotkaniem. Teraz zadanie wydaje się być jeszcze cięższe. Czas pokaże, czy i tym razem trenerowi uda się przekonać piłkarzy do maksymalnego zmobilizowania się przed każdym meczem.

M. Górski
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA



do góry strony