Strona główna » Aktualności » Dragomir Okuka: Nie zastanawiałem się długo

Dragomir Okuka: Nie zastanawiałem się długo

Data publikacji: 20-09-2006 19:58



Dziś popołudniu prezes Ludwik Miętta-Mikołajewicz po raz pierwszy oficjalnie przedstawił nowego szkoleniowca Białej Gwiazdy, Pana Dragomira Okukę. Były szkoleniowiec warszawskiej Legii nie ukrywał radości z możliwości ponownej pracy w Polsce. Obiecał włożyć maksimum wysiłku w rzetelne przygotowanie Wisły do rewanżu z Iraklisem, a także walki w meczach ligowych.

Cieszę się, że jestem w Krakowie i że będę trenował czołowy zespół polskiej ligi, jakim jest Wisła Kraków. Oferty od zespołu, który ma tak wiele sukcesów się nie odrzuca i prawdą jest, że nie zastanawiałem się długo, gdy po raz drugi zadzwoniono do mnie z Wisły. W grudniu zeszłego roku nie mogłem przyjąć tej propozycji, bo nasza federacja piłkarska nie zgodziła się, abym prowadził jednocześnie Wisłę i młodzieżówkę Serbii. Teraz dogadaliśmy się bardzo szybko. Tylko raz w mojej 10-letniej karierze trenera przejmowałem drużynę w takim momencie, jak teraz Wisłę. Wtedy mieliśmy do odrobienia 4 punkty i udało się. Myślę, że tym razem też tak będzie.

- Opuszczając Legię, mówił Pan, że jeśli kiedykolwiek wróci do Polski, to tylko znowu do Legii. A jednak spotykamy się w Wiśle. Co się zmieniło?
To prawda, ale od tamtej pory minęły już ponad 3 lata. W Legii zrobiłem dużo dobrego, jednak takie jest życie… Jestem profesjonalistą i z tej pracy żyję. Wtedy sądziłem, że tylko Legia może walczyć w Europie i dlatego tak powiedziałem. Teraz jest inaczej i stąd akceptacja oferty Wisły. Skoro już drugi czołowy klub z polskiej ligi proponuje mi współpracę, to jest to dla mnie wielkie wyróżnienie, bo to znaczy, że jestem tu doceniany.

- Czy widzi Pan konieczność uzupełniania składu Wisły nowymi piłkarzami?
Teraz okienko transferowe jest zamknięte i dopiero w grudniu zastanowię się czy potrzeba mi nowych graczy. Zawodników, którzy grali gdy trenowałem w Polsce znam. Ostatnio nie oglądałem meczów Wisły, ale od dzisiejszej nocy zacznę nadrabiać zaległości, żeby zobaczyć jak prezentują się inni. Oglądałem mecz wczorajszy i wiem jak się prezentuje Cleber, Paulista, Penksa, Burns czy Varga. Zaakceptowałem tych zawodników, przyjmując propozycję pracy tu i póki co spróbuję zrobić tak, żeby to oni grali jak najlepiej i osiągali jak najlepsze wyniki. Zdziwiłem się, że jest tu tak dużo obcokrajowców. Ale to znaczy, że Wisła wszędzie szuka nowych, ciekawych zawodników. Wczoraj pokazała, że jest dobrą drużyną. Ja wiem, że co innego mecz z Iraklisem o awans do fazy grupowej Pucharu UEFA, a co innego wczorajszy mecz towarzyski. Ale nawet w takim meczu warto jest wygrać z Sevillą i trzeba się z tego cieszyć. Teraz muszę wszystko poukładać w drużynie, bo umiejętności są. Na razie trenuję tych zawodników, których mam. W grudniu zastanowię się co dalej. Na razie moim celem jest wygrać ligę. W zeszłym roku Wisła wszystko straciła. Mistrzostwo, Puchar, nie awansowała do Europy. Więc do stracenia w tej chwili nic już nie ma. Spróbujemy pokonać Iraklis.

- Czy pojawił się pomysł ściągnięcia do Wisły Stanko Svitlicy? To bardzo dobry zawodnik, a do tego jest teraz wolny.
Nie myślę o tym w tej chwili. Przed nami mecze ligowe, rewanż z Iraklisem, Puchar Polski ze Świtem Nowy Dwór i dopiero potem, w przerwie, będę się zastanawiał. Może ci napastnicy, których mamy odblokują się i nikt nowy nie będzie potrzebny? Svitlica to rzeczywiście bardzo dobry napastnik. Sprawdził się.

- Czy na swoim stanowisku zostanie Kazimierz Moskal? Co z innymi Pana współpracownikami?
Pan Moskal na pewno zostaje i będzie moim asystentem. Chciałem tego, bo jest on jedynym, który kontynuuje tu swoją pracę. Drugi asystent też będzie polakiem, ale co do nazwisk, to jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Trenerem bramkarzy będzie Branko Davidović. Tak będzie do grudnia i wtedy nastąpią ewentualne zmiany.

- Przychodzi Pan, podobnie jak Werner Liczka, tuż po trenerze, będącym ulubieńcem kibiców. Nie obawia się Pan więc ich ewentualnych negatywnych reakcji?
W każdym zespole, który trenowałem kibice mieli do mnie zaufanie, choć na początku było trudno. Opuszczałem stanowiska już z sympatią kibiców. Sądzę, że także kibice Wisły szybko zaczną szanować moją pracę, a kiedy odejdę – będą mnie mile wspominać.

- Czy ma Pan już jakąś wizję budowania zespołu? Będzie Pan kontynuował założenia Dana Petrescu?
Zespół taki jak Wisła, szczególnie w polskiej lidze, musi grać ofensywnie, dużo atakować. Drużyna ma za sobą armię kibiców, a ci naciskają, alby grać piłką. Kiedy wygrywa się 2:0 – oczekują 3:0, kiedy 3:0 – 4:0 i tak dalej. Nie ma co ukrywać, że takie są założenia dla wielkich klubów, jakim jest Wisła. Będziemy strzelać bramki. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale ja sądzę, że się uda.

- Jako trener Legii preferował Pan ustawienie 3-5-2. Czy coś się zmieniło jeśli chodzi o taktykę?
Z kadrą młodzieżową Serbii grałem klasycznie 4-4-2 i prezentowali się bardzo dobrze. To, jakie wybiera się ustawienie, zależy od zawodników, jakimi dysponujesz. Ciężko mi teraz powiedzieć, jakie ustawienie będzie najlepsze akurat dla Wisły.

- Gdy przejmował Pan Legię, mecz z Widzewem zremisowaliście 0:0. Legia zaczęła wygrywać dopiero kilka miesięcy później. Jaką ma Pan receptę, aby Wisła zaczęła wygrywać od razu?
Debiutowałem z Legią w meczu z Groclinem. Wtedy wygraliśmy 1:0. Drugim meczem był ten z Widzewem. Sądzę, że teraz też wygramy w debiucie. I tak samo potem z Iraklisem i z Legią. Wiem, że tu liczą się tylko sukcesy. Praca trenera zależy od wyników. Do czerwca przyszłego roku nie boję się, bo dopiero wtedy można mnie zwolnić (śmiech). Tak mam podpisaną umowę.

- Mówi się, że Pańskie treningi polegają na bardzo ciężkiej, często wyniszczającej pracy. Czy to prawda?
Zależy kto to mówił. Jeden zawodnik twierdzi, że trening jest bardzo dobry, a inny, że za ciężki. Każdy trener uczy zawodników, jak żyć. Piłka się zmienia. Teraz gra się i trenuje inaczej niż kilka lat temu. Trening zawsze zależy od tego, jakie umiejętności ma zawodnik. Ci, którzy umieją mniej, trenują ciężej, żeby dogonić resztę. Tym, którzy umieją więcej, nie potrzeba tak dużo treningu.

Dagmara Kajda
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony