Ilie cały czas pokrzykiwał na kolegów, udzielał im wskazówek co do gry. W końcówce meczu, kiedy trwało oblężenie pola karnego rywali, przy rzucie wolnym dla Wisły pobiegł pod bramkę Górnika, żeby stworzyć przewagę liczebną w obrębie szesnastki.

W tej akcji gospodarzom nie udało się zdobyć bramki, grę rozpoczynał więc golkiper Górnika. Goście byli chyba tak pewni, że wywiozą z Krakowa trzy punkty, że nawet nie próbowali strzelać na pustą bramkę, w której nie było Cebanu.

Chwilę potem sytuacja się powtórzyła. Wisła rozgrywała kolejny stały fragment gry, a Ilie znowu pobiegł w pole karne zabrzan. Bramki co prawda nie zdobył (tą strzelił Grzegorz Kmiecik), ale swoim zaangażowaniem w grę wzbudził na trybunach niemały podziw.

Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA