Strona główna » Aktualności » "Brozio": Chciałbym zastąpić Franka i Żurawia

"Brozio": Chciałbym zastąpić Franka i Żurawia

Data publikacji: 28-04-2007 08:04



W meczu z warszawską Legią Paweł w końcu się przełamał. Chwile po wznowieniu gry po przerwie otrzymał on bardzo ładne podanie od brata i zachowując zimną krew pokonał bramkarza gości. Wyprowadzając piłkarzy Białej Gwiazdy na prowadzenie 1:0.

Brat po meczu z Górnikiem Łęczna mówił: Kiedy jak, nie z Legią – wtedy właśnie Paweł strzeli gola.
Cieszę się, że w końcu się przełamałem, bo ciążyło mi to psychicznie. Wiadomo, że kibice byli niezadowoleni, tak samo ja, dziennikarze. Cieszę się, że w takim prestiżowym meczu udało się mi strzelić bramkę.

Do przerwy szło ciężko. Widać było, że bardzo chcecie, ale było nerwowo. W momencie, kiedy strzeliliście bramkę wreszcie zaskoczyło.
Pierwsza połowa była dla koneserów taktyki. Obydwie drużyny broniły się bardzo dobrze ciężko było naprawdę znaleźć tam lukę. Cieszę się, że Piotrek znalazł mnie tym podaniem i myślę, że ta pierwsza bramka dodała nam skrzydeł.

Przypomina mi to mecz z Legią jesienią, gdzie miałeś cztery sytuacje i jedna strzeliłeś.
Dobre było to podanie, dobrze się zabrałem. Piłka mi nie uciekła i czysto trafiłem – co ostatnio rzadko się mi zdarzało.

Może to było wreszcie to, czego brakowało w poprzednich meczach?
Ostatnio gra całej drużyny kulała. Napastnika rozliczają z bramek – ja tych bramek nie strzelałem. Krytyka była zasłużona. Miałem nadzieję, że przyjdzie taki moment, no i przyszedł.

Nie da się ukryć, że trener Moskal dzisiaj trafił ze zmianami.
Myślę, że to było zaplanowane, że Goły i Chiacu mieli troszeczkę zmęczyć tych obrońców. Wiadomo, że Piotrek z Kubą nie w pełni trenowali przez ostatni tydzień. Myślę, że trener nie mógł ich wystawić w pierwszym składzie bo prawdopodobnie nie wytrzymaliby tego meczu.

Wygraliście z Górnikiem Łęczna po średnim meczu w Waszym wykonaniu. Dzisiaj ta druga połowa była bardzo dobra. Myślisz, że to może być ten prawdziwy przełom?
Oby - zobaczymy następny mecz. Po wygranej z Łęczną myśleliśmy, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Przyszedł ten nieszczęsny mecz w Łodzi – słaby. Teraz zwycięstwo z Legią. Myślę, że przekonujące i zasłużone. Zobaczymy jak będzie w Wodzisławiu na wyjeździe.

Dzisiaj było widać, że jesteście bardzo mocno zmotywowani. Jak będzie, kiedy pojedziecie do Wodzisławia, gdzie panuje specyficzna atmosfera?
Dzisiaj był komplet publiczności na meczu. Oni nas nieśli swoim dopingiem. Zobaczymy – będziemy musieli dużo więcej koncentracji włożyć w ten mecz w Wodzisławiu. Tam panuje bardziej atmosfera piknikowa niż wielkiego meczu.

Po tej bramce straconej nie pojawiła się jakaś nutka zwątpienia?
Wydaje się mi, że po tej mojej pierwszej bramce za bardzo się cofnęliśmy, oddając pole przeciwnikowi. Akcja bardzo ładna, z tym, że strzał z zerowego kąta. Ta bramka była bardziej przypadkowa, niż wynikająca z jakiejś przewagi.

Po odejściu Żurawskiego i Frankowskiego wszyscy w Wiśle pokładali w Tobie nadzieję. Chyba miałeś świadomość, że słabość w drużynie polega na tym, że Ty nie strzelasz goli.
Ja wiem, wy wiecie, że nie jestem takim super snajperem, że w każdym meczu będę strzelał bramki. Zdaję sobie z tego sprawę. Wiadomo, że zastąpić Żurawskiego i Frankowskiego komukolwiek jest ciężko w Wiśle. Było dwóch takich napastników co decydowało. Jak jeden miał słabszy dzień to drugi strzelał. Wiadomo, że troszeczkę psychicznie już byłem zgaszony. Myślę, że ta bramka doda mi takiej pewności siebie. Sytuacja trochę się zmieniła, gdy Franka i Żurawia nie ma. Przede wszystkim Wisła grała wtedy bardziej ofensywnie. Chciałbym ich kiedykolwiek zastąpić, jeśli będzie mi to dane. Na razie daleka do tego droga.


M. Małek
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony