Strona główna » Aktualności » Brożek: Wypada tylko przeprosić

Brożek: Wypada tylko przeprosić

Data publikacji: 08-04-2007 14:09



Po meczu napastnik Białej Gwiazdy nie miał powodów do radości. Drużyna bezbramkowo zremisowała na własnym stadionie, a Paweł po raz kolejny nie wpisał się na listę strzelców. Budynek klubowy opuszczał ze spuszczoną głową. W rozmowie z dziennikarzami kilkakrotnie podkreślał, że Wisła zagrała bardzo słaby mecz.

Czego dziś zabrakło Wiśle?
Trudno mi powiedzieć. Zagraliśmy bardzo slaby mecz. Nie ma co ukrywać – graliśmy wolno piłką. Nie stwarzaliśmy tylu sytuacji co nawet w tych ostatnich remisowych meczach  w Płocku i Kielcach. Nie wiem z czego to się bierze. Inne założenia są w szatni, a inaczej to wychodzi na boisku.

Jest to kombinacja irytacji tych, którzy to oglądają i chyba waszej frustracji, że się nic nie układa.
No zgadza się, gdyby gra się układała to wszystkim sprawiałoby to radość. Chcemy, ale jest jakaś niemoc i trudno określić co się dzieje. Na pewno będziemy się zastanawiać już po świętach.

Na pewno Twoja dyspozycja jest powodem do zmartwień. Nie strzelasz bramek i coraz rzadziej dochodzisz do sytuacji.
Można powiedzieć, że gdybym wykorzystał tą sytuacje, którą miałem w ósmej minucie, gdy nawinąłem Bosackeigo, to różnie mogło być. Może byśmy złapali wiatr w żagle. Trudno mi w ogóle w tej chwili cokolwiek powiedzieć na ten temat.

Co powiedzieliście sobie w szatni, bo jednak ta passa trwa.
Nic sobie nie powiedzieliśmy – każdy siedział cicho.

Można powiedzieć, że Wisła straciła już szansę na Mistrzostwo Polski. Czy w ogóle puchary są możliwe z taką grą?
Z tą grą na pewno nie są możliwe. Jest dużo do poprawy. Nie wiem z czego to się bierze – może to jest kwestia psychiki. Jesteśmy na pewno dobrze przygotowani do sezonu. Zresztą to zaprezentowaliśmy w Kielcach. Ta walka nie mogła gdzieś przez tydzień zniknąć. Każdy zawodnik chyba powie, że trudno powiedzieć co się dzieje. Nie tak chcemy grać, nie tego oczekują kibice. Wypada tylko przeprosić za to co dzisiaj zaprezentowaliśmy. Musimy się podnieść, innego wyjścia nie ma.

Jak się czujesz grając w zasadzie 2/3 meczu tyłem do bramki. Czy tak ma być, czy tak to wychodzi na boisku? Jaka była taktyka?
Mamy grać w piłkę, a nie gramy i to jest ten problem. Nie utrzymujemy się przy piłce. Wolno gramy, dajemy się przeciwnikowi przesunąć odpowiednio do nas, no i stąd się biorą kłopoty. Gdybyśmy grali szybciej piłka i stwarzali te sytuacje na bokach i jeden na jeden to byłoby dobrze – no ale niestety. Wolna gra powoduje, że potem jest niedokładność w tych pojedynkach, przeciwnik nas blokuje, tracimy atuty - Zagraliśmy po prostu słaby mecz.

Czy dogadywaliście się jakoś z Baszczem odnośnie tych podań siedemdziesięciometrowych do ciebie?
Często tak graliśmy z Baszczem. Te trzy piłki były bardzo dobre. Raz źle przyjąłem, a drugi raz troszeczkę za mocno. Tak gramy, tak lubimy grać z Baszczem, ja miałem grać przy stoperach. Miałem się ustawiać na linii spalonego.

M.Małek
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony