Strona główna » Aktualności » Baszczyński: Wywołaliśmy wilka z lasu

Baszczyński: Wywołaliśmy wilka z lasu

Data publikacji: 10-03-2007 21:24



- "Wywołaliśmy wilka z lasu" - tymi słowami Marcin Baszczyński skomentował rozmowy Wiślaków z przerwy spotkania, kiedy przypominali sobie zremisowany w poprzednim sezonie 2:2 mecz z Koroną Kielce. Sytuacja mimo szatniowych ostrzeżenie powtórzyła się.

Co się stało przy pierwszej bramce? Po Pana stronie nagle znalazł się niepilnowany obrońca.
Ciężko mi to na gorąco oceniać. Sam się dziwiłem, że tak nagle w tej strefie znalazł się obrońca. Wcześniej było jakieś nieporozumienie między nami. Ktoś miał wybić piłkę, ale moment zawahania zadecydował o tym, że poszła taka akcja.

Darek Dudka powiedział, że w szatni wspominaliście mecz z Koroną, który zremisowaliście 2:2. Przestroga nie podziałała?
Wywołaliśmy wilka z lasu. Sami bijemy się w piersi po tym spotkaniu. To był spokojny mecz, w który złożyliśmy sporo sił w pierwszej połowie. W tej części meczu włożyliśmy sporo wysiłku, żeby wyjść na dwubramkowe prowadzenie, które tak łatwo roztrwoniliśmy w drugiej połowie. Niby w drugich 4 minutach było podobnie, niby kontrolowaliśmy grę, a jednak przytrafiły się nam proste błędy. Do tego doszły sytuacje, których nie wykorzystaliśmy.

Z Arką gra się wam wyjątkowo źle. W ostatnim czasie wygraliście z zespołem z Gdyni tylko raz. Nie leży wam styl gry Arki?
Nie można tak mówić. W pierwszej połowie nam leżał, w drugiej już nie. Gra się 0 minut. My na drugą połowę wychodziliśmy z nastawieniem, ze chcemy zdobyć kolejną bramkę, a zamiast tego gola straciliśmy.

W drugiej połowie nie zagraliście tak agresywnie, jak na początku meczu. Zabrakło sił?
Nie wydaje mi się, żeby problem tkwił w sferze fizycznej. Bardziej może było to rozluźnienie i pewność siebie przy stanie 2:0, niż jakieś problemy fizyczne. Pod względem fizycznym było dobrze.

Nie rozprężyła was trochę wysoka wygrana w Zabrzu?
Absolutnie nie. Było widać od początku pierwszej połwy, że chcieliśmy zagrać tak samo, jak w Zabrzu – odważnie, wysoko. To nam się udawało. Nie chciałbym powiedzieć, że przypadkowo, ale tak mi się wydaje padła ta pierwsza bramka dla Arki, a potem, jak to było, każdy widział.

Liczycie na to, że powrót Clebera i Arka Głowackiego scementują waszą obronę?
W obronie nie było najgorzej. Początek był trudny, bo to było dla nas nowe ustawienie. Nawet nie przypominam sobie sparingu, żebyśmy grali tak ustawieni w defensywie. Na szczęście szybko pozbieraliśmy się. Na pewno jednak Arek Głowacki jest silnym punktem naszej obrony, co pokazał w Zabrzu.

Wisła będzie grała lepiej w następnych meczach?
Wisła na razie gra skutecznie i tak chcemy grać nadal. Oczywiście chcemy się wystrzegać takich błędów, jak w drugiej połowie.

Fot. Maks Michalczak
M. Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony