Strona główna » Aktualności » 30-lecie wiślackiego szewca

30-lecie wiślackiego szewca

Data publikacji: 22-12-2015 11:26



O butach piłkarskich wie wszystko, przez jego ręce przewinęły się ich setki. To właśnie pan Władysław Nowakowski od niemalże 30 lat czuwa nad tym, aby popularne „korki” dobrze służyły zawodnikom Wisły Kraków.

Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

Pan Władysław fachu uczył się w szkole mieszczącej się przy ulicy Dietla w Krakowie. Od ponad 68 lat naprawia buty, a z Wisłą związany jest prawie od 30. Jak zaczęła się przygoda pana Władysława z Białą Gwiazdą? „Odpowiedziałem na ogłoszenie, a wysłannicy Wisły przyjechali do Teatru im. Słowackiego, gdzie pracowałem i zapytali mnie, czy mogę pomóc. Ponieważ byłem związany z klubem, to bez wahania się zgodziłem. Początkowo przychodziłem tutaj po godzinach, gdy skończyłem pracę w teatrze, a gdy była taka potrzeba, to siedziałem do późna” – opowiadał pan Władysław. Miłością do krakowskiego klubu zaraził wiślackiego szewca były gracz występujący z białą gwiazdą na piersi. „Na mecz Wisły przyprowadzi mnie po raz pierwszy był zawodnik Białej Gwiazdy i reprezentant Polski – Mieczysław Gracz. Teraz cała moja rodzina kibicuje też temu klubowi i ogląda mecze z trybun” – dodał.

Miejsce pracy i odpowiednie narzędzia są szewcowi niezbędne. „Na starym stadionie miałem warsztat na pierwszym piętrze, niedaleko siedziby zarządu Wisły. Wtedy zupełnie inaczej wyglądał ten obiekt i z innej strony było wejście. Teraz urzęduję we wnętrzu trybuny zachodniej i tam można mnie znaleźć” – powiedział. Pan Władysław wielokrotnie powtarzał, że nie ma butów, których nie jest w stanie naprawić. Obecna technika tworzenia butów różni się od tej sprzed kilkunastu lat. „To była zupełnie inna robota, wszystko szyło się ręcznie, a obecnie są kleje. Takie buty naprawdę wytrzymałe i solidne pochodziły z firmy Wałbrzych. Dawniej piłkarzy mieli tylko jedną parę butów i trzeba było zdążyć je naprawić przed meczem. Teraz jak jedne się zepsują, to mogą zagrać w innych, bo mają kilka par. Do tej pory jednak zawodnikom trudno jest się rozstać z butami, bo dobrze leżą na nodze” – tłumaczył. 

Zawodnicy Wisły Kraków do dzisiaj doceniają warsztat pana Władysława, który jest niezastąpionym przy Reymonta szewcem. „Każdemu piłkarzowi naprawiałem buty. Znałem wszystkich zawodników, którzy tutaj grali: Jurowicza, Flanka, Legutkę, Monicę, Filka, Kohuta, Gracza czy Giergiela. Aktualnie buty obecnych piłkarzy przywożą mi pracownicy z Myślenic z instrukcją, co jest do zrobienia i wtedy działam” – zakończył pan Władysław Nowakowski.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony