Strona główna » Aktualności » 28. kolejka na Twitterze

28. kolejka na Twitterze

Data publikacji: 11-04-2017 13:30



28. kolejka Lotto Ekstraklasy to istny wulkan goli i emocji! W tej serii gier drużyny zupełnie zapomniały o defensywie i skupiły się na tym, żeby wpakować rywalom jak najładniejszą bramkę. A na deser kapitalna remontada Wisły Kraków i klasyk Lech - Legia. I jak tu nie kochać naszej ligi?


Ale kolejka zaczęła się od konfrontacji Cracovii ze Śląskiem. Gospodarze podeszli do tego spotkania zupełnie inaczej niż przed tygodniem i zgarnęli pełną pulę. Natomiast ekipa Jana Urbana pokazała kilka ciekawych akcji, ale generalnie udowodniła też, że na dłuższym dystansie nie jest w stanie utrzymać tak wysokiej formy jak miało to miejsce w starciu z Koroną Kielce.
 
 
***
 
Takich problemów nie ma za to Jagiellonia, która po szalonym meczu wygrała 4:3 z Zagłębiem Lubin. Niektórzy nadali tej potyczce miano „spotkania sezonu”, co najdobitniej pokazuje jak wielu emocji dostarczyły obie drużyny. Gościom zwycięstwo zapewnił Arvydas Novikovas, ale prawdziwym bohaterem został Cillian Sheridan, który zaliczył dwie bramki i asystę.
 
 
***
 
Smuda czyni cuda? Nie tym razem. W rolę czarodzieja wcieliła się w zamian Wisła Płock, która odrobiła straty z 0:2 na 3:2! Górnik stracił więc niezwykle cenne punkty w kontekście walki o spadek… yyy - utrzymanie. Nafciarze awansowali natomiast do czołowej ósemki. 
 
 
***
 
O grupę mistrzowską wciąż walczy też Pogoń Szczecin. I to jak walczy! Wygrana 5:1 to jednak przede wszystkim zasługa fantastycznie dysponowanych Spasa Deleva i Adama Frączczaka. Trzeba jednak powiedzieć, że taki wynik to również „zasługa” bardzo przeciętnej Arki. Za słabą wiosenną dyspozycję obarczono Grzegorza Nicińskiego. Nie pomógł nawet awans do finału Pucharu Polski.
 
 
***
 
Ale godzina „zero” to oczywiście starcie Bruk-Betu Termaliki z Wisłą Kraków. Krakowianie zabrali swoich kibiców na prawdziwą jazdę bez trzymanki. Gdy już wydawało się, że to gospodarze przechylą szalę na swoją korzyść. Najpierw Petar Brlek zaliczył najdziwniejsze trafienie w karierze, a potem tradycyjnie już Biała Gwiazda pokazała niesamowity charakter w końcówce. Katem Słoni okazał się Mateusz Zachara! 
 
 
***
 
Lechia pewnie ostrzyła sobie zęby na awans w tabeli. Piłkarze trenera Nowaka na wyjazdach grają jednak wyjątkowo nieskutecznie. Tak też było tym razem i goście muszą zadowolić się tylko jednym oczkiem. 
 
 
***
 
Klasyk nie rozczarował. Lech i Legia stworzyły widowisko godne kandydatów do tytułu, choć na gole długo trzeba było czekać. Ale gdy już nadeszły to chyba wszyscy fani futbolu w Polsce przecierali oczy ze zdumienia. Zwłaszcza przy trafieniu Hamalainena, który w doliczonym czasie gry przebiegł kilkadziesiąt metrów, żeby strzelić decydującą bramkę. Fin już drugi raz pogrążył swój były klub.
 
 
Michał Hardek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony