Wywiady
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Wywiady »
Zając: Debiut? Będę gotowy!
Zając: Debiut? Będę gotowy!
Data publikacji: 06-09-2016 12:21„Z pewnością też walczę o ten pierwszy skład, bo po to trenuję, po to tu jestem. Misiek i Łukasz są bardziej doświadczeni, na pewno muszę dawać z siebie maksimum. Ale jeśli trener tak zdecyduje, w każdej chwili będę gotowy na debiut” - zapowiada Mateusz Zając, 20-letni bramkarz Białej Gwiazdy.
Fot. Dosia Szopa
Wiele osób zastanawia się, kto stanie między słupkami bramki Wisły - Miśkiewicz czy Załuska? Tymczasem trzech golkiperów walczy o miejsce w składzie, ostatnio trochę o sobie przypominasz.
Na pewno, tym bardziej teraz gdy Łukasz doznał kontuzji i wskoczyłem do składu jako drugi bramkarz. Z pewnością walczę o ten pierwszy skład, bo po to trenuję, po to tu jestem. Łukasz powoli wraca, więc znowu będzie nas trzech. Mam nadzieję, że nadal będę walczył o tę jedenastkę, nie będę odsuwany od drużyny.
Czujesz, że w trakcie tej rywalizacji szanse są równe czy jednak musisz dawać z siebie więcej niż koledzy?
Na pewno muszę dać z siebie więcej! Jasne, że większe szanse mają Misiek, czy Łukasz, bo są starsi, bardziej doświadczeni. Misiek długo gra w Ekstraklasie, Łukasz występował za granicą. Dlatego muszę dawać z siebie maksimum i całym sobą przekonywać trenera do siebie oraz do tego, że mogę grać w Ekstraklasie.
W ostatnim sparingu wszedłeś, zagrałeś na zero z tyłu. To dobry sygnał.
Dobry sygnał, ale weźmy też pod uwagę przeciwnika. Z całym szacunkiem, lecz to była mimo wszystko liga okręgowa, więc byłby wstyd, gdybym przepuścił bramkę. Jednak niezależnie od tego, czy to mecz ligowy, czy sparing, zawsze chcę grać na zero z tyłu.
To, że była pauza od ligi, a wcześniej wyniki się nie układały, otwiera większe możliwości roszad w składzie?
Myślę, że tak. Zapewne trener będzie szukał tej optymalnej jedenastki. Tym bardziej, że musimy w końcu zacząć wygrywać i lepiej się prezentować, bo sytuacja jest niefajna. Sądzę, że dla niektórych z nas będzie to szansa, by wskoczyć do pierwszej jedenastki.
Bramki wpadają, ale mimo rywalizacji wiadomo, że nie cieszycie się z niepowodzeń konkurentów.
Nie, nie o to chodzi, żebym cieszył się, że wpada tyle bramek. To działa w drugą stronę - trzeba rozmawiać, motywować chłopaków. Oczywiście bardziej bym się cieszył, gdyby te bramki nie wpadały i gdybyśmy wygrywali.
Zatem między słupkami towarzyszy Wam zdrowa rywalizacja?
Zdrowa, tylko zdrowa. Naprawdę mamy bardzo fajny kontakt, jest dużo żartów, a nasza walka prowadzona jest w duchu fair play.
Coś tam również podpatrujesz od kolegów? Choćby Łukasz z Celticu sporo pewnie wyniósł.
Na pewno. I ja się bardzo cieszę z tego, że mam okazję trenować z takimi bramkarzami, wiele się od nich uczę. Wierzę, że to zaprocentuje.
Trener Rumak po meczu z Wami mówił, że to czego brakuje Wiśle to spotkanie na zero z tyłu.
Zdecydowanie tak. Po takim meczu nabralibyśmy większej pewności, że nas na to stać. W głowach też by się troszeczkę pozmieniało. A gdyby było zero z tyłu to jestem przekonany, że z przodu byśmy coś strzelili i wreszcie byśmy wygrali.
Gdybyś teraz dowiedział się, że na Jagiellonię czy na Piasta jesteś w pierwszym składzie, nie byłoby stresu?
Pewnie, że jakiś by był. Nie oszukujmy się - to byłby mój debiut. Ale myślę, że bez problemu bym sobie z tym poradził i poziomem nie odstawałbym od innych zawodników.
Czyli jeśli taka byłaby decyzja szkoleniowca, będziesz gotowy?
Oczywiście!
Rozmawiał Damian Juszczyk