Strona główna » Wywiady » Wojtkowski: W ofensywie wyglądaliśmy bardzo dobrze

Wojtkowski: W ofensywie wyglądaliśmy bardzo dobrze

Data publikacji: 27-11-2017 23:00



Wisła po szalonym meczu zremisowała z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza 3:3. Po raz kolejny w małej podtarnowskiej wsi byliśmy świadkami naprawdę dobrego meczu, którego dramaturgią można by obdarzyć kilka spotkań. Pierwszego gola w barwach Wisły zdobył Kamil Wojtkowski, który rozegrał dziś 85 minut. 

 
fot. Przemek Marczewski fot. Przemek Marczewski

„Zdarzają się takie mecze, zwłaszcza w Niecieczy - z tego, co słyszałem od kolegów, którzy grali tu już wcześniej, to nie pierwszy raz, gdy na tym stadionie dominuje futbol na wskroś ofensywny. Żałujemy na pewno, bo myśleliśmy, że możemy utrzymać korzystny rezultat. Cały czas wychodziliśmy na prowadzenie i to Bruk-Bet musiał gonić wynik i niestety po stałym fragmencie gry udało im się wyrównać po raz trzeci” - oceniał na gorąco 19-latek. 

Zabrakło sił
 
Wojtkowski skoncentrował się głównie na analizie końcowych chwil starcia w Niecieczy. „Myślę, że z przebiegu spotkania to sprawiedliwy remis, bo obie drużyny stworzyły sobie sytuacje podbramkowe. Bardzo chcieliśmy wyjść na dwubramkowe prowadzenie, ale wtedy nic nam nie chciało wpaść. Możliwe, że cofnęliśmy się zbyt głęboko. Być może dużo sił przeznaczamy na wcześniejszą cześć spotkania i trochę ich brakuje w samej końcówce. To było widać choćby po Carlitosie - w tej akcji z ostatniej minuty mogę założyć się, że gdyby była to pięćdziesiąta-sześćdziesiąta minuta, Carlos zamieniłby to na bramkę” - wyrokował były gracz RB Lipsk. 
 
„Ofensywnie wyglądaliśmy bardzo dobrze - znajdowaliśmy dobre rozwiązania, mieliśmy pomysł na grę, dziś zabrakło konsekwencji z tyłu” - dodał „Wojo”.
 
Pomocnik Wisły w końcówce poprosił o zmianę, po czym przysiadł na murawie. „Przyświrowałem, położyłem się, bo chciałem coś ugrać, urwać parę sekund. Nie ma mowy o żadnej kontuzji” - uspokoił dziennikarzy i kibiców. 
 
Spontaniczna radość
 
19-latek zapytany został także, jak ocenia swoje ostatnie występy. „Jestem w dobrej formie i chcę wykorzystać umiejętności, jakie posiadam, wkomponować się w drużynę i dawać jej bramki i asysty. Dłużyło mi się oczekiwanie na gola - były słupki, poprzeczki, to bramkarze niesamowicie interweniowali” - przyznał i odniósł się także do radości po strzeleniu gola. „Cóż, cieszę się, że się doczekałem. Cieszynkę wymyśliliśmy wspólnie z Carlitosem - jestem najbardziej za takimi zabawami po zdobytej bramce. Gdy znajdujemy się na boisku, jest duża szansa, że coś strzelimy, dlatego coś mamy w zanadrzu”.
 
Po raz kolejny „Wojo” miał okazję zagrać w środku pola, a nie na skrzydle, jak w pierwszej części sezonu. Która pozycja jest preferowana przez wiślackiego młodego gniewnego? „Bez wątpienia najlepiej czuje się jako „dziesiątka”, czuję, że to moje miejsce na boisku, nie ogranicza mnie linia. Jeżeli jednak będzie potrzeba, bym zastąpił kogoś na skrzydle, to będę to robił jak najlepiej, ale środek pola jest mi najbliższy” - stwierdził Wojtkowski.

W oczekiwaniu na Górnika
 
Przed Białą Gwiazdą bardzo trudne spotkanie u siebie, przeciwko Górnikowi Zabrze, który ponownie objął przodownictwo w ligowej tabeli. „Na takie mecze, jak ten z Górnikiem bardzo się czeka. Na pewno wyjdziemy zmotywowani i będziemy robić wszystko, by zdobyć trzy punkty. Trudno mi powiedzieć, czy tym meczem zbliżyłem się do występu od pierwszej minuty w najbliższej kolejce. To zależy, jak pod tego rywala ustawi nas trener” - spokojnie podszedł do tematu zdobywca bramki na 2:1.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony