Strona główna » Wywiady » Videmont: Zając przyniesie kibicom bramki?

Videmont: Zając przyniesie kibicom bramki?

Data publikacji: 15-04-2017 15:06



„Najlepsze, co zając może przynieść naszym kibicom, to wiele bramek. To ważne, że w świąteczne dni nic nie stoi na przeszkodzie, by mogli być z nami. Nie możemy się doczekać!” - zapowiada Hugo Vidémont przed poniedziałkowym świątecznym starciem Wisły Kraków przy Reymonta z KGHM Zagłębiem Lubin.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Od momentu przenosin do Wisły grałeś w praktycznie wszystkich meczach. W jednym z tych spotkań wystąpiłeś w wyjściowym składzie. Twoim celem jest regularna gra w jedenastce?

Jasne, że tak! Nie jestem tu po to, by rozgrywać tylko trochę minut. Ale oczywiście decyzja należy do trenera. Wszystko w jego rękach, lecz także w moich rękach i nogach. Muszę dawać z siebie jeszcze więcej na treningach i - co najważniejsze - w meczach. Kiedy wchodzę na boisko, muszę być jeszcze bardziej przydatny. Gdy przegrywamy albo kiedy starcie jest wyrównane, moim zadaniem jest spróbować wnieść do gry coś nowego - strzelić gola lub zaliczyć asystę.
 
Asysty na koncie już masz. Mocno czekasz na swojego pierwszego gola w barwach Białej Gwiazdy czy nie ma to dla Ciebie większego znaczenia?
 
Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie czekam na gola, bo dla ofensywnych zawodników to istotne, żeby zdobywać bramki, notować asysty. Na razie mam na koncie dwie asysty - nie jest to zły wynik, lecz chcę postarać się o kolejne, by jeszcze bardziej pomagać zespołowi.
 
Ostatnio po Twoim podaniu Maciej Sadlok strzelił w poprzeczkę, wcześniej w Gliwicach zaliczyłeś znakomite dośrodkowanie przy golu Petara Brleka. To właśnie końcowe podanie, ostatnia wrzutka będzie znakiem firmowym Hugo Vidémonta?
 
Zdecydowanie największe znaczenie ma to, by drużyna strzelała gole. Jeżeli nie trafię do siatki, świetnie popisać się ostatnim podaniem. Nie ma co ukrywać, że indywidualnie takie osiągnięcia dają dodatkową satysfakcję.
 
Jesteś jedynym francuskim zawodnikiem w obecnej drużynie. Z kim w takim razie Francja trzyma się w wiślackiej szatni?
 
Nie rozmawiam tu po francusku z nikim. (uśmiech) Ale mam w szatni przyjaciół - spędzam dużo czasu z Hiszpanami i z Kolumbijczykami. Bardzo lubię też Polaków, darzymy się wielkim szacunkiem. Cieszę się, że tu jestem.  
 
Przed nami mecz w Poniedziałek Wielkanocny. W niektórych rejonach w Polsce prezenty na Wielkanoc przynosi zając. We Francji też macie takie albo inne ciekawe zwyczaje?
 
To prawie tak samo jak u nas! (uśmiech) Z tym, że we Francji dzieci dostają czekoladowe jajka. Albo właśnie króliki.
 
Kibice Wisły, którzy w poniedziałek przyjdą na stadion przy Reymonta, mogą liczyć na prezent od zająca?
 
Najlepsze, co możemy im podarować, to wiele bramek! (uśmiech) To ważne, że będą mogli być z nami, dzięki świątecznym dniom i wolnemu. Czasami mają inne obowiązki, a w takim okresie nie ma żadnych przeszkód, by byli z nami. Nie wiem, czy na stadionie będzie też zając, ale kibice na pewno. (śmiech) Nie możemy się doczekać tego meczu, jest on dla nas niezwykle istotny!
 
Rozmawiał Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony