Strona główna » Wywiady » Trener Musiał podsumowuje rundę jesienną

Trener Musiał podsumowuje rundę jesienną

Data publikacji: 19-11-2013 10:00



Drużyna rezerw w ostatnią sobotę zakończyła rundę jesienną rozgrywek III ligi. O kilka zdań podsumowania poprosiliśmy szkoleniowca drugiego zespołu, Macieja Musiała.

Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

Dziewiąte miejsce po rundzie jesiennej. Na tej pozycji w tabeli widział trener swój zespół przed rozpoczęciem sezonu?
Trudno oceniać to miejsce. Przed rundą nie mieliśmy pojęcia, jak to będzie wyglądać, trudno było oszacować nasze możliwości, dlatego to dziewiąte miejsce przyjmuję ze spokojem. Ani pozytywnie, ani negatywnie. Nie mieliśmy też żadnych założeń, bo nie można było przewidzieć, jak ci chłopcy będą wyglądać na tle seniorów. Na pewno miejsce w tabeli nie jest sukcesem, ale nie jest też porażką naszego zespołu.

Co było największym pozytywem w trakcie tych siedemnastu spotkań?

Jeśli chodzi o zespół, to jego mocnej strony upatrywałbym w taktyce. Zawodnicy starają się realizować założenia i z tego jestem najbardziej zadowolony. To, co wypracowujemy na treningu, próbujemy „sprzedać” później w trakcie meczu, a dzięki temu nasz styl gry wygląda dobrze i wydaje mi się, że pod tym względem byliśmy w pierwszej trójce w tej lidze.

A co najbardziej rozczarowało?
Nieumiejętność przekładania swojej przewagi piłkarskiej na wyniki. Bardzo często byliśmy nieskuteczni. Uważam, że większość meczów, które przegraliśmy, mogliśmy przynajmniej zremisować. W niektórych spotkaniach byliśmy nawet zespołem lepszym, a nie zdobywaliśmy kompletu punktów. Ci chłopcy muszą się nauczyć wygrywać w seniorach.

Czy któryś z zawodników wyróżnił się na tle drużyny?
Najlepszym zawodnikiem - i to nie jest zaskoczeniem - był Kuba Pułka, to jego należy wyróżnić. Według mnie przerasta on resztę piłkarzy w tej lidze  umiejętnościami i jest to dla niego najwyższy czas, aby poszukał klubu na wyższym poziomie. W trakcie meczów ciągnął  zespół do przodu, był jego prawdziwym kapitanem, w pełnym tego słowa znaczeniu. Reszta chłopaków musi do niego równać. Dwudziestoletni Kuba jest najstarszy w tym zespole, a to oznacza, że ci młodsi mają jeszcze troszkę czasu, aby ten poziom osiągnąć.

Czy widzi trener  wśród swoich podopiecznych jakichś zawodników, którzy mogliby stanowić  bezpośrednie zaplecze I drużyny?

Nie będę wymieniał nazwisk, żeby ci chłopcy za bardzo nie uwierzyli w siebie. Wiem, że młodzież bardzo często przecenia swoje umiejętności, a są w drużynie tacy zawodnicy, którym naprawdę blisko do grupy, o której mówimy. Bywa, że zbyt wcześnie wypowiedziane pochwały niekorzystnie wpływają na młodych piłkarzy. Na pewno są dwa-trzy nazwiska, które w ciągu kilku miesięcy powinny pojawić się w kręgu zainteresowań pierwszego zespołu.

Po wynikach oraz miejscu w tabeli można wywnioskować, że Pana podopieczni przeplatali dobre występy ze słabszymi…

Niestabilność formy na pewno była zauważalna, ale były też bardzo trudne okresy, jak na przykład październik, gdzie w zasadzie przegrywaliśmy wszystko. Niestabilność formy jest charakterystyczna dla młodych zespołów. Myślę, że przy trzech, czterech doświadczonych zawodnikach nie byłoby z tym problemu. Natomiast, jeśli wszyscy są młodzi, tak to będzie wyglądało, więc trzeba nad tym stale pracować.

Czy derbowy pojedynek z Hutnikiem dla zespołu i szkoleniowca był najważniejszym meczem w rundzie? Został poprzedzony jakimiś szczególnymi przygotowaniami?

Jeśli chodzi o sam trening, to nie było wielu zmian. Ja sam starałem się nie wprowadzać dodatkowych elementów motywacyjnych. Owszem, odprawa przedmeczowa była troszkę mocniejsza niż zwykle, ale raczej tonowałem nastroje. Sam mecz był jednym z lepszych w naszym wykonaniu. Przegraliśmy trochę pechowo, właśnie przez brak tego doświadczenia, ale takie mecze kształtują tych chłopców. Oby takich spotkań było jak najwięcej, bo był to mecz dwóch drużyn, które chciały grać w piłkę. Tych chłopaków nie trzeba motywować na takie pojedynki jak ten derbowy, ich trzeba motywować na mecze, gdzie przeciwnik nie jest markowy, a może być silny. Natomiast spotkania takie jak z Hutnikiem czy Koroną same wywołują przedmeczową adrenalinę i wtedy często rolą trenera jest, aby tych zawodników trochę przygasić, żeby ci nie „spalili” się na boisku.

Który mecz podczas rundy jesiennej najbardziej zapadł trenerowi w pamięci? Na pewno jednym z nich był pojedynek z BKS Bochnia?
To był fajny mecz z punktu widzenia psychologicznego. Ciekawe było to, że zaczęliśmy przeważać szalę na swoją korzyść w momencie, gdy na boisko zaczęli wchodzić ci młodzi chłopcy. Jeśli chodzi o ilość stworzonych sytuacji i jakość gry, to najlepszy mecz zagraliśmy z Janiną Libąż. Naprawdę było to spotkanie na bardzo wysokim poziomie. Zespół realizował założenia w 99 procentach i ten mecz na pewno utkwił mi w pamięci.

Jak drużyna będzie się przygotowywać do rundy wiosennej?
Mam już opracowany plan. Zagramy około osiem - dziewięć gier kontrolnych. Liga startuje w połowie marca, więc przygotowania rozpoczniemy dwa miesiące wcześniej. Chcemy jechać na zgrupowanie, które jest już zaplanowane, a teraz dogrywamy jego szczegóły. Potrwa ono dziesięć-dwanaście dni, podczas których czeka nas dużo ciężkiej pracy, ale jest z kim pracować i to jest najważniejsze.

Jest szansa, że jacyś zawodnicy dołączą do drużyny rezerw?
Widzę dwóch chłopców z młodszych grup, którzy w zimie powinni zacząć z nami trenować. Jeden z nich nie może uczestniczyć w rozgrywkach, bo jest za młody, ale myślę, że sam trening i możliwość gry w spotkaniach kontrolnych powinny mu dać takiego pozytywnego „kopa”. Liczę też, że w przyszłości będzie on grał być może nawet w ekstraklasie, bo jest to talent.

Jakie cele stawia trener zarówno sobie, jak i drużynie na najbliższe pół roku?

Mój cel dla tych chłopców to ich indywidualny rozwój. Runda pokazała, że nie każdy z nich zanotował postęp. Muszę zrobić wszystko, żeby zoptymalizować działania na te najbliższe kilka miesięcy właśnie po to, aby u każdego z moich zawodników ten postęp był widoczny. Jeśli tak będzie, to rezultaty również przyjdą. Oczywiście wyniki w seniorach są ważne, ale nie chcę, żeby to był priorytet mojej pracy.

A.Koprowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony