Strona główna » Wywiady » Szot: Cieszy wygrana i kolejne zero z tyłu

Szot: Cieszy wygrana i kolejne zero z tyłu

Data publikacji: 20-08-2018 16:23



Juniorzy Białej Gwiazdy w meczu 3. kolejki Centralnej Ligi Juniorów pokonali drużynę Elany Toruń 1:0, a jednym z ojców sukcesu był nowy nabytek zespołu Pawła Regulskiego, Dawid Szot. Obrońca Wisły rozegrał 75 minut, a w końcówce opuścił plac gry ze względu na uraz, jakiego nabawił się w jednym z wielu wygranych starć.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Krakowianie przeważali, ale kazali czekać na pierwszą - i jak się później okazało - jedyną bramkę aż do 55. minuty. Wtedy to Maciej Śliwa pokonał golkipera Elany strzałem z pola karnego. „Długo nic nam nie wpadało. Dobrze, że udało nam się wcisnąć chociaż tę jedną bramkę. Mieliśmy sporo sytuacji i mogliśmy wyżej wygrać to spotkanie, ale nawet skromna wygrana bardzo nas cieszy” - stwierdził po meczu defensor Białej Gwiazdy, który po raz drugi przyczynił się do zachowania czystego konta przez drużynę będącą bezpośrednim zapleczem pierwszego zespołu Wisły.

Nieoceniona pomoc kapitana
 
„Przeciwnicy nastawieni byli na bronienie i wyprowadzanie kontr - i trzeba przyznać, że potrafiły przysporzyć nam one dużo zagrożenia. Na szczęście dobrze ustawialiśmy się w defensywie, dobrze spisywał się Kamil Broda i dzięki temu znowu zagraliśmy na zero z tyłu” - cieszył się pozyskany z Progresu Kraków piłkarz.
 
Na początku sezonu w drużynie juniorów Szot występuje na środku obrony wraz ze starszym o rok Kacprem Laskosiem. Współpraca z kapitanem zespołu U-18 sprawia, iż „Szocikowi” łatwiej o dobre występy. „Szczerze mówiąc, towarzystwo Kacpra Laskosia na środku obrony bardzo mi pomaga. Widać, że jest to bardziej doświadczony ode mnie zawodnik, który trenuje z pierwszą drużyną i miał już okazję zadebiutować w Ekstraklasie. Na pewno można się dużo nauczyć korzystając z jego podpowiedzi. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy występować razem na jeszcze wyższym poziomie” - przyznał 17-latek, który przedwcześnie musiał opuścić boisko. Co stało się w 70. minucie meczu?
 
W drużynie z dobrymi znajomymi
 
„Uraz wziął się z nieprzyjemnej sytuacji. Wyprzedziłem przeciwnika, ale zostałem trafiony jego kolanem w biodro. Myślałem, że to nic takiego, ale biodro bolało mnie przy każdym ruchu i niezbyt mogłem biegać. Zadecydowaliśmy, że lepiej będzie jeśli zejdę - będąc kontuzjowanym nie chciałem osłabiać zespołu” - wyjaśnił Szot. „Wydaje mi się, że powinno być jednak w porządku i mam nadzieję, że nie stłuczenie to nie utrudni mi treningów w przyszłym tygodniu” - dodał.
 
Dla etatowego reprezentant kadr wojewódzkich, który wiosną tego roku przebywał na testach w Chievo Werona, to dopiero drugi oficjalny występ w koszulce z białą gwiazdą na piersi. Jak w nowym dla siebie zespole czuje się „Szocik”?  „Wkomponowałem się bardzo dobrze. Znałem kilku chłopaków, graliśmy razem wcześniej w kadrze Małopolski i na pewno pomogło mi to wejść do szatni. Od razu złapałem dobry kontakt i wszystko jest w jak najlepszym porządku” - stwierdził środkowy defensor Wisły.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony