Wywiady
OSTATNIE NEWSY.
Piotr Brożek: Mogę zagrać gdzieś indziej
Data publikacji: 21-06-2009 14:07Trudno wyobrazić sobie lewą obronę bez Piotra Brożka, ale, jak zdradził nam w wywiadzie sam zawodnik, w rozpoczynającym się niedługo sezonie może grać na innej pozycji.
Jak spędziłeś wolny czas? Odpocząłeś po ciężkim sezonie?
Wypocząłem psychicznie, ale fizycznie to nie, bo musiałem pracować nad moim kręgosłupem i praktycznie nie miałem wolnego. Cały czas byłem w Krakowie.
Jak teraz ocenisz swoją grę w poprzednim sezonie?
Miałem mecze udane, mniej udane, zdarzały się też słabe. Ale trener zaufał mi do tego stopnia, że praktycznie co mecz wychodziłem w pierwszym składzie i przekonał się co do moich umiejętności – to mnie cieszy.
Który mecz uważasz za najlepszy w swoim wykonaniu?
Miło wspominam ten rewanżowy mecz z Barceloną, gdzie naprawdę bardzo dobrze mi się grało. A w lidze... Ciężko taki mecz znaleźć. Ale w przegranym 1:2 meczu z Legią też mi się dobrze grało, chociaż wtedy przegraliśmy. Innych meczów bym nie wyróżniał.
Dziennikarze „Przeglądu Sportowego” wyliczyli, że po akcjach z lewej strony przeciwnicy Wisły zdobyli tylko dwie bramki. To dobrze świadczy o Twojej grze.
Na pewno, ale różnie to się układa, bo wrzutka może być z mojej strony, a bramka padnie z lewej. To jest trochę przekłamane, ale miałem swoje zadania do wykonania i myślę, że spisałem się nieźle.
Jako obrońca Wisły zawiodłeś w jednym – nie zdobyłeś bramki.
No to trudno (śmiech). Niech ktoś inny strzela. Ważne, że zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Chciałbym strzelać bramki, ale mam inne zadania na boisku. Najpierw mam bronić dostępu do naszej bramki, a dopiero później atakować. Niestety nie udało się w tamtym sezonie, mam nadzieję, że w następnym się uda.
Jesteś uważany za jednego z najlepszych lewych obrońców w Ekstraklasie. Mimo to nadal nie dostałeś powołania do reprezentacji Polski.
Cieszyło mnie, że w jakimś stopniu zostałem zauważony i trafiłem na tą listę rezerwową. Ale akurat wypadło tak, że wszyscy z tej listy byli powołani, tylko nie ja. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Nie wiem, co trener Beenhakker o mnie myśli – czy widzi mnie w kadrze, czy nie. Po prostu nie wiem. Nie rozmawiałem z nim ani razu.
Masz jeszcze nadzieję, że Leo Beenhakker Cię dostrzeże?
Na pewno. Czekam na nowy sezon w lidze i europejskich pucharach i na to, żeby udowodnić, że zasługuję na powołanie. Może powolutku przekonuję do siebie trenera. Praktycznie przez cały rok nie byłem brany pod uwagę, a teraz byłem na liście rezerwowej. Jest jakiś postęp. Może znajdę się w tej kadrze, w której jest 22 powołanych zawodników. A za dwa lata może zagram jakiś mecz (śmiech).
Wisła rozpoczyna sezon wcześniej niż zazwyczaj. Ma to jakiś wpływ na przygotowania?
Myślę, że nie, chociaż był krótszy okres wypoczynku, krótszy będzie też czas na przygotowanie do tego meczu. Akurat zostały nam trzy tygodnie.
Już od początku Wisłę czekają trudne mecze – najpierw dwa spotkania w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, potem gra o Superpuchar z Lechem Poznań.
Gramy z Lechem i chcemy się zrewanżować, bo w tamtym sezonie nie wygraliśmy z nim ani jednego meczu. Jest to bardzo dobra drużyna, ale do pokonania.
W tym roku kwalifikacje do Ligi Mistrzów mają nową formułę. Nie traficie w nich co prawda na drużynę pokroju Barcelony, ale żeby trafić do fazy grupowej, będziecie mieli do rozegrania sześć spotkań, a nie cztery. Czyli ta droga nie jest chyba tak łatwa, jak się wydaje?
Nie jest łatwa. Nikt się przed Wisłą nie położy. Są też bardzo dobre drużyny. Możemy na którąś z nich trafić. Na pewno musimy się trochę wzmocnić, bo w tej rundzie jesiennej będziemy grać na kilku frontach i będzie potrzebna duża liczba zawodników.
Na lewej obronie też?
Nie. Ja mogę grać wszystkie mecze (śmiech). Jest Junior, który może grać na lewej obronie, czy Peter Singlar, więc tu nie ma problemu.
Widać, że na dobre zadomowiłeś się na tej pozycji.
No zobaczymy. Trener po sezonie powiedział mi, że w następnej rundzie mogę zagrać gdzieś indziej. Ale nie powiedział gdzie.
Może w ataku, obok Pawła?
Wątpię, ale zobaczymy.
Ania M.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA