Strona główna » Wywiady » Palcić: Udowodniłem sobie, że mogę pomóc drużynie

Palcić: Udowodniłem sobie, że mogę pomóc drużynie

Data publikacji: 29-11-2018 10:08



Matej Palčič w 16. kolejce Lotto Ekstraklasy zagrał po raz pierwszy w tym sezonie w oficjalnym meczu Białej Gwiazdy. Występ uświetnił asystą, ale Wisła uległa Arce. Przed krakowianami starcie z Miedzią Legnica na wyjeździe. Czy Słoweniec liczy na kolejny mecz od pierwszych minut? Jak czuł się, gdy w nocy przy R22 Wiślaków powitali kibice? Przekonajcie się sami! 

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Matej, jesteś cierpliwym człowiekiem? Długo czekałeś na oficjalny występ w tym sezonie. 
 
Jestem, muszę być. Po prostu jestem profesjonalistą. Długo przyszło mi czekać na pierwszy mecz, bo aż trzy miesiące. W końcu dostałem szansę, ale niestety przegraliśmy i zobaczymy, co się ze mną stanie. 

Jesteś zadowolony ze swojego występu? Zaliczyłeś asystę, byłeś blisko zdobycia bramki, ale z drugiej strony przegraliście aż 1:4. 
 
Wynik jest zawsze najważniejszy. Nie potrafiliśmy wygrać, bardzo jest nam szkoda. Ja sam jestem zadowolony, że byłem w dobrej kondycji przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Udowodniłem sobie, że mogę pomagać drużynie w walce o punkty. 
 
Myślisz, że mecz z Arką w Twoim wykonaniu sprawi, że trener ponownie na Ciebie postawi. Znów będzie dostępny Jakub Bartkowski, który wraca po zawieszeniu, więc konkurencja wzrośnie. 
 
Ze swojej strony zrobiłem w Gdyni wszystko, by trener dał mi kolejną szansę. Swoją przydatność udowadniam także na treningach każdego dnia i to tyle zależy ode mnie. Wybór uzależniony jest tylko od trenera. 

Pokazałeś się z dobrej strony w ofensywie, zarówno w meczu kontrolnym z Zagłębiem, jak i w starciu z Arką. Myślisz, że mógłbyś spróbować swych sił także jako prawy pomocnik? 
 
Grałem jako prawoskrzydłowy w drużynach juniorskich, gdy miałem 15-16 lat. Dopiero później trenerzy cofnęli mnie na prawą obronę. Nie byłoby z tym problemu, a ja sam byłbym szczęśliwy grając na każdej możliwej pozycji, nawet jako bramkarz (śmiech - przyp.red.). 
 
Co czułeś po tym, jak w środku nocy wróciliście z meczu z Gdyni, a przed halą Wisły czekali na Was kibice, by podziękować Wam za włożony wysiłek? 
 
Od razu pomyślałem, jak kibice kochają swój klub, jak bardzo chcą nas wesprzeć i pocieszyć po przegranym meczu. Zdajemy sobie sprawę z sytuacji i najważniejszym w niej jest trzymanie się razem. Tylko razem możemy przejść przez najtrudniejsze chwile. Także w szatni trzymamy się razem, jesteśmy jednością i to pomaga. 
 
Przed Wami wyjazdowe starcie z Miedzią Legnica, która nie wygrała już od dziewięciu kolejek i znajduje się w strefie spadkowej. Można mówić o Was jako o faworycie spotkania? 
 
Każdy mecz w Ekstraklasie jest wymagający, a wynik trudny do przewidzenia. Jedziemy tam, by wygrać i dopisać trzy oczka. Możemy zagrać ładnie, możemy zagrać brzydko, ale będziemy szczęśliwi, gdy wracać będziemy z punktami. 
 
Mieliście już przedmeczowe analizy? Jakie są mocne strony Miedzi? 
 
Jak dotąd analizowaliśmy naszą grę w ofensywie z ostatniego meczu. Na pewno jest w niej wiele do poprawy. Wiemy jednak, że Miedź ma dobrych zawodników, zwłaszcza w ataku i mecz przeciwko nim nie będzie najłatwiejszy. Nie możemy dać sobie strzelić głupich goli jak ostatnio i wtedy nasze szanse znacząco wzrosną. 

Poprawa ofensywy czy defensywy - co wydaje się ważniejsze?
 
W ataku tworzyliśmy sobie okazje strzeleckie, ale byliśmy bardzo nieskuteczni i to jest do poprawy. Jeśli chodzi o obronę, to ostatnio traciliśmy zdecydowanie za dużo goli i to na niej musimy się mocno skupić. 
 
W Krakowie Wisła wygrała 2:1. Powtórka w Legnicy mile widziana? 
 
Taki wynik biorę w ciemno!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony