Wywiady
OSTATNIE NEWSY.
Miss Piłkarzy: Tylko Wisła i już
Data publikacji: 14-10-2012 14:23Małgorzata Duśko od niedawna nosi miano Miss Piłkarzy Wisły Kraków. W wywiadzie dla nas opowiada o tym, skąd wzięła się jej miłość do Białej Gwiazdy, a także o tym, co robi na co dzień.

Ten materiał ukazał się w 141. numerze Newslettera Wisły Kraków. Aby go zamawiać, wystarczy wypełnić formularz
Czy coś zmieniło się po tym, jak zostałaś Miss Piłkarzy?
Mam wrażenie, że jesteśmy z Kingą [Miss Kibiców – przy. red.] rozpoznawane wśród kibiców. Doświadczyłyśmy tego, gdy byłyśmy na przykład w restauracji „U Wiślaków”, czy na meczu z Piastem Gliwice.
Wracając do Twojego tytułu – czy jego posiadanie zobowiązuje do promowania klubu Wisły, czy jest to raczej coś innego?
Udzielam się, bo po prostu kibicuję Wiśle. W tej chwili biorę udział w przygotowaniu kilku akcji, m.in. na mecz z Jagiellonią. Szczerze mówiąc nawet jeszcze się nad tym nie zastanawiałam (śmiech).
Przygotowując się do wywiadu z Tobą przeczytałam, że jesteś masażystką w drużynie futbolu amerykańskiego. Skąd zainteresowanie tą dyscypliną sportu oraz jak to się stało, że tam trafiłaś?
W tej chwili jestem na 3. roku fizjoterapii, wcześniej studiowałam kosmetologię właśnie pod kątem zdrowotnym. Jestem związana z tą dyscypliną sportu przez mojego narzeczonego, który jest futbolistą. Jeśli chodzi o pracę w drużynie, to kilka lat temu ich masażysta miał problemy zdrowotne i chłopaki, ponieważ często nabawiali się kontuzji, potrzebowali masażysty. Trochę mnie znali i wiedzieli co studiuję, więc trener zapytał mnie, czy mogłabym im w takiej sytuacji pomóc. Zgodziłam się. Przyszłam na pierwszy trening i kilka dni później pojechałam z drużyną na pierwszy mecz wyjazdowy.
Czy to trudna praca?
To zależy, choć wiadomo, że kontuzje są w każdym sporcie. Trzeba ich przygotować przed każdym treningiem i meczem, ale czy jest to ciężka praca dla mnie… Nie powiedziałabym, ponieważ zdecydowałam się iść w kierunku fizjoterapii pod kątem sportu.
Odbiegając od pracy i studiów – o czym w takim razie marzysz?
Może będzie to podróż życia, choć byłam na razie w Stanach i to w tej chwili mi wystarczy. Teraz zajmuję się studiami i przygotowaniami do wesela. W tym momencie na tym się skupiam.
Wracając do samego konkursu na Wiślacką Miss, to czy zaprzyjaźniłaś się z którąś z dziewczyn?
Tak, z Kingą. Od samego początku trzymałyśmy się razem. Tak samo od początku trzymały się razem Marysia i Paulina. Dostałyśmy razem sukienki, spędziłyśmy cały dzień podczas sesji zdjęciowej i tak już zostało.
Zaraz po ogłoszeniu wyników rozmawiałam z Tobą i z Kingą i pytałam się Was o emocje towarzyszące Wam podczas eliminacji. Jestem ciekawa, co Tobie osobiście dał udział w tym konkursie? Czy może była to praca nad stresem, tremą?
Myślę, że z tym nie miałam problemu, ponieważ trenowałam 9 lat pływanie w MKS-ie i jeździłam na Mistrzostwa Polski. Oczywiście, byłam zaskoczona, ponieważ cały czas obstawiałam Kingę, że to ona otrzyma mój tytuł. Choć muszę powiedzieć, że trochę nerwów i zamieszania było, kiedy patrzyłyśmy na wyniki sondaży (śmiech).
Kontynuując temat, gdybyś miała dać radę dziewczynom, które niekoniecznie startują w takich konkursach, ale nie mają pewności siebie, co byś im powiedziała?
Też z początku nie wierzyłam, że mogłabym wygrać. Patrząc na początek mojej przygody w konkursie, nie mogę powiedzieć, że to ja sama zdecydowałam. Podczas wakacji mój narzeczony zobaczył informację odnośnie konkursu na Wiślacką Miss i stwierdził, że powinnam wysłać zgłoszenie. Dostałam telefon, żebym przyszła na casting i byłam wtedy bardzo zestresowana, ponieważ to było 3 dni po moim powrocie z wakacji. Na samym castingu stres mnie zżerał i bardzo się plątałam (śmiech). Podczas sesji zdjęciowej nerwy mnie powoli opuszczały. Co do porady, to myślę, że każda z dziewczyn musi wiedzieć, w jakim stroju się dobrze czuje. Strój bardzo często dodaje nam pewności siebie.
Co skłoniło Cię do kibicowania Wiśle?
Dla mnie od zawsze w domu, w rodzinie, na osiedlu była Wisła. Od dziecka zabierano mnie na mecze. Jak byłam mała, pewnego razu zamknęłam się na kilka godzin w pokoju. Gdy rodzice weszli, zobaczyli herb Wisły namalowany na całą ścianę (śmiech). Tak już zostało do dziś. Tylko Wisła i już.
WAC
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA