Strona główna » Wywiady » Melikson: Gdybym mógł, zmieniłbym jedną rzecz

Melikson: Gdybym mógł, zmieniłbym jedną rzecz

Data publikacji: 23-01-2013 14:34



Maor Melikson od tygodnia nie jest już zawodnikiem Białej Gwiazdy. Pomocnik udzielił nam pożegnalnego wywiadu, w którym wspomina spędzone w Krakowie miesiące, mówi o krytykujących go dziennikarzach i zdradza, co by zmienił, gdyby mógł cofnąć czas.

Fot. Daniel Gołda Fot. Daniel Gołda

Pamiętasz swój pierwszy dzień w Krakowie dwa lata temu? Była zima, śnieg, a Ty miałeś grać ponad 2 tysiące km od domu. Co wtedy czułeś? Bardzo Cię te miesiące zmieniły?
Kiedy przyjeżdżałem do Europy, byłem naprawdę przerażony, bo po raz pierwszy miałem grać poza Izraelem. Teraz, po 2 latach przebywania tutaj, jest mi znacznie łatwiej. Na pewno się zmieniłem. Jako piłkarz potrzebuję nowych wyzwań. Czas, który spędziłem w Krakowie, był bardzo dobry, ale chciałbym iść dalej.

Przyszła Ci wtedy do głowy taka myśl, że zostaniesz gwiazdą Wisły?
Nie jestem gwiazdą - ciągle to będę powtarzał. Nie lubię, jak się o mnie tak mówi, ale każdy ma swoją opinię na ten temat i tego nie zmienię.

W opinii kibiców i dziennikarzy Twoja pierwsza runda w Wiśle była rewelacyjna. Później było gorzej. Jak było Twoim zdaniem?
Jasne, że kiedy zdobywaliśmy mistrzostwo, było łatwiej zabłysnąć. Mieliśmy świetny sezon, wygrywaliśmy wszystko i nie tylko ja, ale też pozostali piłkarze byli w dobrej formie. Później, w meczu z Ruchem, przytrafiła mi się dłuższa kontuzja. Oczywiście, gdybyśmy wygrali z APOEL-em w Nikozji, wszystko wyglądałoby inaczej. Później zmieniło się wiele, ale teraz to bez znaczenia. Ja zawsze grałem dla Wisły na 100%, nierzadko na blokadzie i po wzięciu tabletek przeciwbólowych, bo nie chciałem nikogo zawieść.

Myślę, że na to, jak postrzegali mnie dziennikarze, duży wpływ miała moja decyzja odnośnie gry w reprezentacji Polski lub Izraela. W tamtym czasie wielu z nich starało się dopiec mi i dobrze im to wyszło. Potem, nawet gdy grałem dobrze, byłem krytykowany, bo przestałem rozmawiać z przedstawicielami mediów i oni byli źli na mnie z tego powodu. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że dziennikarze mieli wobec mnie ogromne oczekiwania. Szanuję to i nie mam nic przeciwko im.

Wyglądasz na cichą i spokojną osobę, ale wywołałeś sporo kontrowersji decyzją o wyborze reprezentacji. Gdybyś wiedział, co się stanie, postąpiłbyś teraz inaczej?
Nie lubię patrzeć w przeszłość. Wszystko, co się zdarzyło, zdarzyło się z jakiegoś powodu, nawet jeśli nie były to dobre rzeczy.

Dlaczego zdecydowałeś się odejść z Wisły?
Odszedłem, bo potrzebuję nowych wyzwań. To normalne dla piłkarza. Valenciennes obserwowało mnie od dłuższego czasu, chcieli, żebym do nich dołączył, dlatego zdecydowałem się przyjąć ich ofertę.

Masz jakiś konkretny cel, który chciałbyś osiągnąć razem z Valenciennes?
Chcę wygrywać każdy mecz, nic więcej.

W lecie pojawiły się informacje, że zainteresowanie Tobą wyraził Celtic, jednak zostałeś w Krakowie. Byłeś rozczarowany tym, że ten transfer się nie udał? Właśnie wtedy zaczęły się pojawiać krytyczne opinie na Twój temat, m.in. takie, że straciłeś motywację do gry w Wiśle.
Byłem trochę rozczarowany, ale dalej dawałem z siebie wszystko. A jeśli ktoś myśli, że chciałem zaszkodzić sobie, bo nie poszedłem do Celtiku, to się bardzo myli. Na to, co osiągnąłem, pracowałem ciężko odkąd skończyłem 5 lat. Miałbym to zaprzepaścić, bo nie odszedłem wtedy do innej drużyny? Jeszcze raz powtórzę: jeśli ktoś tak uważa, to jest w błędzie.

Uważasz, że byłeś wyjątkowym graczem w polskiej lidze? Kibice byli, i nadal są, pełni uznania dla Twoich umiejętności.
Nie wiem, trzeba zapytać o to kibiców. Jeszcze raz podkreślę, że czas spędzony w Krakowie i Wiśle był świetny. Zawsze będę pamiętał dobre chwile i miłych ludzi, których tu spotkałem, i na pewno przyjadę tu w odwiedziny.

Jak myślisz, dałeś drużynie wszystko, co mogłeś?
Myślę, że tak, ale wiem też, że gdyby nie ta kontuzja w meczu z Ruchem, to dałbym jeszcze więcej.

W ciągu tych 2 lat w Wiśle zdarzyło się wiele miłych i przykrych momentów. Co zapamiętasz najbardziej?
Świętowanie razem z kibicami podczas fety na Rynku i mój pierwszy mecz w Wiśle, kiedy grałem przy kilkunastostopniowym mrozie.

A najpiękniejsze i najgorsze wspomnienie?
Najlepsze to na pewno dwa gole w derbach – pierwszy dał nam mistrzostwo, a drugi pewność, że zostaniemy jedyną drużyną z Krakowa w ekstraklasie. Najgorsze wspomnienie? Oczywiście Nikozja i moja kontuzja.

Gdybyś miał taką możliwość, zmieniłbyś coś w trakcie Twojego pobytu w Wiśle, podjąłbyś w którymś momencie inną decyzję?
Tak jak powiedziałem, nie lubię patrzeć w przeszłość, ale gdybym mógł, zmieniłbym przepisy o długości meczu. Zamiast 90 minut, trwałby 87... Wtedy gralibyśmy w Lidze Mistrzów…

AM
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony