Strona główna » Wywiady » Kuźba: Powoli odzyskujemy siłę Wisły Kraków sprzed lat

Kuźba: Powoli odzyskujemy siłę Wisły Kraków sprzed lat

Data publikacji: 28-03-2018 20:37



Rywalizacje Wisły z Lechem zaliczają się do grona tych najbardziej emocjonujących, a żadnego z piłkarzy nie trzeba przed tymi meczami dodatkowo motywować. O wspomnienia ze starć z Kolejorzem, ale nie tylko, zapytaliśmy byłego napastnika Białej Gwiazdy, a obecnie skauta krakowskiego klubu - Marcina Kuźbę.

Fot. Historia Wisły Fot. Historia Wisły

Mecz pomiędzy Wisłą a Lechem, który szczególnie utkwił Kuźbikowi w pamięci odbył się 23 listopada 2002 roku. Wówczas Biała Gwiazda w obecności swoich fanów pokonała ekipę z Poznania 3:2. Jednym z bohaterów tej potyczki był właśnie Marcin Kuźba, dwukrotnie wpisując się na listę strzelców. „Pamiętam ten mecz i strzelone przez mnie bramki. Pierwsza padła po dośrodkowaniu Kosy, druga z kolei po dość spektakularnym podaniu Kalu Uche. Przed przerwą kolejne trafienie dorzucił właśnie Kalu i do szatni schodziliśmy ze znaczącą przewagą” - zaczął były napastnik krakowian. „Po przerwie być może wkradło się jakieś rozluźnienie w nasze szeregi, czego efektem były dwa stracone gole. W tamtych czasach byliśmy jednak drużyną, która kontrolowała przebieg spotkań. Myślę, że nawet jakby Lech dorzucił kolejne trafienie, to bylibyśmy w stanie ponownie wysunąć się na prowadzenie” - zaznaczył.

Blask Białej Gwiazdy

Wisła w czasach, gdy barwy jej reprezentował Marcin Kuźba wyróżniała się bez wątpienia charakterem i stylem. „Lech zawsze był drużyną, która liczyła się w Ekstraklasie, to niewygodny przeciwnik mający dobrych zawodników. Na pewno należał do grona zespołów, z którymi grało się nam ciężko. My jednak wierzyliśmy w swoje umiejętności, wiedzieliśmy, że drużyna, jaką tworzymy, jest mocna. Na każdej pozycji mieliśmy zawodnika, który był albo reprezentantem kraju, albo jednym z lepszych graczy w Ekstraklasie” - kontynuował. „Nie baliśmy się żadnego przeciwnika, mieliśmy swój styl i robiliśmy to, co umieliśmy najlepiej. Graliśmy bardzo ofensywną piłkę, przy tym dobrze się broniąc. Trzeba przyznać, że Wisła była niezwykle wszechstronna w tamtych czasach, każdy z nas potrafił strzelić bramkę, co było naszą siłą - zaczynając od stoperów, a kończąc na napastnikach. Uzupełnialiśmy się” - zdradził.
 
Recepta na sukces 

Apetyty kibiców i osób związanych z klubem z ulicy Reymonta 22 rozbudziła wygrana Białej Gwiazdy z Legią, zwłaszcza, że krakowianie zaprezentowali się ze świetnej strony. „Muszę powiedzieć, że Wisła zagrała w Warszawie bardzo dobry mecz, Lech też złapał teraz formę, bo początek sezonu miał średni. Spodziewam się ciekawego spotkania, gdyż oba zespoły są chyba aktualnie w najlepszej dyspozycji. Moim zdaniem będzie to może nawet trudniejszy mecz niż ten w Warszawie. Jeżeli zagramy z taką determinacją, jak z Legią i do tego będziemy zdyscyplinowani taktycznie na każdej pozycji, to powinniśmy wygrać z Lechem” - przekonywał.
 
Jak zatem powinna zagrać w poniedziałek Biała Gwiazda, aby zatrzymać komplet oczek pod Wawelem? „Trzeba zagrać z dużą determinacją i zaangażowaniem. Wisła musi ten mecz wybiegać i wywalczyć. Mamy dobrych zawodników, którzy potrafią indywidualnie zrobić różnice, jak chociażby Carlitos, Jesús Imaz czy Tibor Halilović. Liczę także na „powrót” Petara Brleka, bo chwilowo wypadł z rytmu, ale wierzę, że jest w stanie pomóc drużynie” - wyliczał. „Powoli odzyskujemy siłę Wisły Kraków sprzed lat. Mamy nadzieję, że w końcu ten styl się wyklaruje. Piłkarze trenera Carrillo są dobrze zorganizowani na boisku, każdy wie co ma robić i bierze za to odpowiedzialność. Jestem dobrej myśli i wierzę, że zbliżymy się do czołówki tabeli” - wyraził nadzieję.
 
W zespole Lecha także nie brakuje indywidualności, którzy potrafią wziąć na plecy ciężar gry. „Trzeba uważać na Jevticia - wszyscy o tym wiedzą. Gytkjær także potrafi zrobić zamieszanie w polu karnym. Przy stałych fragmentach niebezpieczny jest Trałka, a także obrońcy z Poznania. Lech na każdej pozycji ma wartościowych zawodników, nie wiem, czy będą gotowi już skrzydłowi, którzy nabawili się ostatnio kontuzji. Musimy być czujni, bo o wygranej zadecydują detale” - przekonywał Marcin Kuźba.
 
K. Biedrzycka
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 
 

 



do góry strony