Strona główna » Wywiady » Kolar: Przez cały czas wierzyliśmy

Kolar: Przez cały czas wierzyliśmy

Data publikacji: 20-08-2018 09:36



Niedzielny wyjazd do Poznania w ramach 5. kolejki rozgrywek Lotto Ekstraklasy Wiślacy z pewnością będą miło wspominać, zwłaszcza, że nie tylko wygrali, ale także zdołali odwrócić losy spotkania. Schodząc do szatni po gwizdku kończącym pierwszą odsłonę wynikiem 1:2, byli w stanie odrobić starty i po drugiej połowie mogli świętować pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Autorem bramki zamykającej mecz był Marko Kolar, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Wisły.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Do szatni mógł schodzić z uśmiechem na ustach, bo powodów do radości miał co najmniej dwa: jego zespół wygrał, a on sam przypieczętował wynik spotkania. W ubiegłym sezonie nie udało się wywalczyć w Poznaniu trzech punktów, jednak okazuje się prawdziwym porzekadło: „Co się odwlecze, to nie uciecze”.

Lubię grać przy licznej publiczności
 
Chyba niewielu z nas spodziewało się, że mecz z Lechem dostarczy aż tylu emocji i skończy się tak wysokim wynikiem na korzyść Białej Gwiazdy. Zwłaszcza, że jest to teren, na którym nie gra się łatwo, także ze względu na lokalnych kibiców. „Lubię grać na dobrych stadionach, przy komplecie publiczności lub gdy trybuny zapełnione są choćby w połowie. Takie warunki mobilizują jeszcze bardziej. Murawa może nie była najlepsza, nie wiem dlaczego, ale myślę, że wykonaliśmy swoją pracę najlepiej, jak potrafiliśmy” - skomentował chorwacki napastnik.
 
Cały czas wierzyliśmy
 
To gospodarze rozpoczęli spotkanie „z wysokiego c” i zanotowali dwa trafienia już w jego pierwszych 20 minutach. I choć Biała Gwiazda odpowiedziała trafieniem Martina Košťál'a, to po pierwszych 45 minutach Lechici wciąż mogli pochwalić się jednobramkowym prowadzeniem. Wiślacy jednak nie tracili wiary i nie zwiesili głów: „Cały czas wierzyliśmy. Co prawda, widzieliśmy, że Lech strzela gole, owszem, ale zdarza im się też sporo bramek tracić w łatwy sposób, tak, jak dzisiaj”.
 
Wykonaliśmy bardzo dobrą robotę
 
Dzisiejsze ustawienie piłkarzy Macieja Stolarczyka mogło zaskoczyć, biorąc pod uwagę, że dotychczas szkoleniowiec raczej trzymał się sprawdzonej w pierwszych spotkaniach wyjściowej jedenastki. Tym razem dokonał jednak kilku roszad. „Oczywiście, ćwiczyliśmy grę w innym ustawieniu, bo są w zespole zawodnicy, którzy nie występowali jeszcze w tym sezonie od pierwszej minuty. Musieliśmy więc to trochę przećwiczyć i sądzę, że wykonaliśmy bardzo dobrą robotę” - wyjaśnił Kolar.
 
Po to tu jesteśmy
 
Pierwsze trafienie w barwach Białej Gwiazdy, na które zawodnik czekał cały rok, z pewnością smakuje wyjątkowo. Szczególnie, że do tej pory piłkarze z grodu Kraka nigdy nie zanotowali w Poznaniu aż pięciobramkowego zwycięstwa. Tym trafieniem na pewno zmotywował się do dalszej pracy i pokazał się w rywalizacji o miejsce na boisku: „Czekałem na to długo, to fantastyczne uczucie. Po to tu z resztą jesteśmy: żeby atakować i strzelać gole.” 
 
Czy za tydzień możemy spodziewać się kolejnego trafienia? „Mam nadzieję, zobaczymy” - skwitował skromnie z uśmiechem 23-latek.
 
M. Chlebek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony