Strona główna » Wywiady » Jop: Szóste miejsce brzmi lepiej niż utrzymanie

Jop: Szóste miejsce brzmi lepiej niż utrzymanie

Data publikacji: 06-06-2018 11:12



W minioną sobotę juniorzy starsi Białej Gwiazdy zakończyli piłkarskie zmagania i dzięki uplasowaniu się na szóstej pozycji, zapewnili sobie udział w kolejnej edycji reformowanych rozgrywek CLJ. O podsumowanie minionej kolejki oraz całego sezonu poprosiliśmy trenera młodych Wiślaków - Mariusza Jopa.
Fot. MH Fot. MH

Wygrana 1:0 z ŁKS-em Łódź po golu Michała Feliksa zwieńczyła poczynania Białej Gwiazdy w sezonie 2017/2018. „Zafundowaliśmy sobie trochę stresu w końcówce przez wcześniejszą nieskuteczność. To, co było naszą bolączką przez większość sezonu, potwierdziło się w ostatnim meczu. Stworzyliśmy pięć dogodnych sytuacji, ale brakowało zimnej krwi w fazie finalizacji ataków” - zauważył szkoleniowiec krakowskiej ekipy. „Dobrze, że jeden z wariantów rozegrania stałych fragmentów gry został skutecznie wykonany i zakończył się golem. Czujemy jednak pewien niedosyt, bo chcieliśmy zakończyć sezon efektownym zwycięstwem. Celem były przede wszystkim trzy punkty i to udało się zrealizować” - cieszył się opiekun Wiślaków.
 
Zatarcie różnic
 
Dzięki wygranej młodzi piłkarze Białej Gwiazdy zapewnili sobie udział w przyszłym sezonie w reformowanej Centralnej Lidze Juniorów, która liczyć będzie 16 drużyn z całej Polski. Zniknie więc podział na grupę wschodnią oraz zachodnią. „Wiele emocji towarzyszyło temu spotkaniu. Z jednej strony uczucie satysfakcji, bo był to bardzo trudny sezon. Podziękowania kieruję w stronę zawodników i członków sztabu, którzy poświęcili dużo czasu i pracy kosztem rodziny oraz innych zajęć. Wszyscy byli w pełni zaanagażowani. Moi podopieczni mogą być z siebie dumni, bowiem osiągnęli dobry wynik w trudnych rozgrywkach, grając najczęściej przeciwko starszym rywalom” - chwalił swoich podopiecznych trener Jop. „Z drugiej strony pojawił się też taki moment w trakcie sezonu, gdy byliśmy blisko rywalizacji o pierwszą dwójkę. Bezpośrednie pojedynki z czołówką oddaliły nas jednak od miejsca premiowanego półfinałami mistrzostw Polski U-19. Czasami brakowało szczęścia, innym razem skuteczności, która była naszą główną bolączką na przestrzeni sezonu. Często stwarzaliśmy dużo sytuacji, ale nie potrafiliśmy zamieniać ich na bramki” - żałował opiekun Białej Gwiazdy. 
 
Szkoła życia
 
Młodzi Wiślacy musieli mocno zapracować na odniesiony rezultat, wkładając mnóstwo sił w każdy z rozegranych meczów. „Pojawiło się uczucie ulgi, ponieważ w ostatnich kolejkach na drużynie ciążyła duża presja wyniku. Widzieliśmy, że Progres i SMS Łódź są tuż za nami w tabeli i czyhają na nasz błąd. Zawodnicy byli zdenerwowani i czasami proste rzeczy, które wiele razy świetnie wykonujemy na treningu, w meczach o stawkę nie funkcjonowały prawidłowo. To jednak bardzo dobra szkoła dla chłopców, bo podobna presja wyniku czeka ich w seniorskim futbolu, niezależnie od tego, czy będzie to Lotto Ekstraklasa, czy III liga. Na pewno są to bardzo cenne doświadczenia, które powinny zaprocentować w przyszłej karierze” - podkreśił trener Mariusz Jop. 
 
Jaki był dla juniorów Wisły zakończony już sezon? „Cały rok trzeba ocenić jako sukces tej drużyny. Nie lubię mówić o utrzymaniu, lepiej brzmi, że zajęliśmy szóste miejsce i w przyszłym sezonie będziemy w elitarnym gronie najlepszych szesnastu drużyn w kategorii U-18 w Polsce. Słowa uznania należą się zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu, ale także i zarządowi. Mogliśmy liczyć na ich pomoc w każdym aspekcie, o jaki prosiliśmy. Trenowaliśmy w komfortowych warunkach i mieliśmy możliwość wyjazdu dzień wcześniej na dalekie spotkania rozgrywane na terenie przeciwnika. Nocleg w dobrych warunkach, suplementacje i rozbudowany sztab - to wszystko pozwoliło nam osiągnąć dobry wynik, bo tak to szóste miejsce trzeba nazwać” - zaznaczył szkoleniowiec Białej Gwiazdy.
 
Problem nie tylko Wisły
 
Dużym echem w środowisku piłkarskim odbiła się nagła zmiana wiekowa w juniorskich rozgrywkach. „Polski Związek Piłki Nożnej zaskoczył nas tak szybką zmianą systemu z U-19 na U-18, o której poinformował dwa tygodnie przed zakończeniem ligi. Lista zawodników urodzonych w 2000 roku jest u nas dosyć długa i poprzez ograniczenie, które pozwoli tylko czterem piłkarzom z tego rocznika przebywać równolegle na murawie w przyszłym sezonie, nasza sytuacja trochę się komplikuje. Ten problem dotyczy nie tylko nas, ale też innych drużyn” - kontynuował. „Doświadczenie nabyte przez rocznik 2001 to bardzo duży kapitał na przyszły sezon. Byłoby dobrze, gdybyśmy dokonali też pewnych zewnętrznych wzmocnień. Oczywiście, mamy sporo zawodników z roczników 2001 i 2002, którzy teraz walczą o Centralną Ligę Juniorów U-17, i to oni będą stanowić trzon mojego zespołu. Trzeba pamiętać, że różnica pomiędzy ligą wojewódzką U-17 a Centralną Ligą Juniorów U-18, która w przyszłym sezonie będzie swoistą ekstraklasą dla osiemnastolatków, jest ogromna. Wielu zawodników będzie musiało udowodnić, że są na to gotowi” - zakończył wypowiedź trener Mariusz Jop.
 
Krzysztof Pulak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

 



do góry strony