Wywiady
OSTATNIE NEWSY.
Issa Ba: Podoba mi się gra Wisły
Data publikacji: 13-02-2010 15:00Zapraszamy do lektury rozmowy z nowym zawodnikiem Wisły Kraków, Issa Ba. Senegalczyk opowiada, dlaczego zdecydował się na grę w drużynie Białej Gwiazdy, o swoich zainteresowaniach, a także o tym, dlaczego jeszcze nie zwiedzał Krakowa.
Zespół przywitał cię bardzo entuzjastycznie. Jak się czujesz w Wiśle?
Od samego początku czuję się tutaj bardzo dobrze. Szybko polubiłem tą grupę i już teraz mam fajny kontakt z zawodnikami.
Który z zawodników Wisły robi na tobie największe wrażenie?
Nie chciałbym wyróżniać jednej osoby, praktycznie wszyscy są na wysokim poziomie. To wyrównany zespół, a ci piłkarze nie przez przypadek znaleźli się w takim klubie.
Znasz już kogoś z imienia?
Jasne :)
Gdzie najlepiej czujesz się na boisku? Ponoć grałeś też jako prawy pomocnik.
Jestem tego typu zawodnikiem, który gra tam, gdzie widzi go trener. Najlepiej jednak czuję się na środku pomocy.
Co chciałbyś osiągnąć z Wisłą?
Przede wszystkim chciałbym sam dobrze się pokazać, przekonać trenera do moich możliwości. Celem drużynowym jest obrona tytułu mistrzowskiego. Potem będziemy chcieli wywalczyć awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Dlaczego w Wiśle wybrałeś numer 80?
Moim ulubionym numerem jest 8, ale w Wiśle jest już zarezerwowany. Wymyśliłem więc, że do 8 dodam 0 i będzie praktycznie to samo. W Milanie z tym numerem gra Ronaldinho. Skoro taki piłkarz może z nim grać, to czemu nie ja?
Będziesz grać jak Ronaldinho?
Miałem okazję grać kiedyś przeciwko niemu i wiem, na co go stać. To wielki piłkarz i trudno mi się do niego porównywać. Będę dążyć do tego, ale trudno będzie mi osiągnąć ten poziom.
Miałeś oferty z innych klubów?
Tak, miałem propozycję z drugoligowego francuskiego Chatoreaux w którym kiedyś już grałem. Mogłem też pojechać grać do Kataru. Ja jednak chcę walczyć o jakieś konkretne cele, a nie tylko o utrzymanie się w lidze. Dlatego bardzo chętnie przyjąłem propozycję gry w Wiśle.
W trakcie gry we Francji miałeś poważną kontuzję kolana.
W 2005 roku w trakcie meczu z Bordeaux w starciu z rywalem zerwałem więzadła krzyżowe w kolanie. Operację i rehabilitację przeszedłem w klinice w Lyonie, bo właśnie tam leczyli się wszyscy piłkarze Auxerre.
Nadal miewasz kłopoty z tym kolanem?
Minęło już tyle czasu, że żadnych dolegliwości już nie odczuwam.
Czemu miniony rok był dla ciebie niezbyt udany?
Faktycznie, 2009 nie był dla mnie najlepszy. Po powrocie po kontuzji do Auxerre nie znalazłem uznania w oczach trenera, musiałem ćwiczyć z drugim zespołem. Nie chciałem, by tak było nadal, bo czułem się na siłach grać wyżej. Potem miałem kłopoty rodzinne i to wszystko złożyło się na nieudany rok. Cieszę się, że teraz wracam na dobre tory i mam nadzieję, że wszystko będzie już tylko lepiej.
Jesień spędziłeś w Terrasa FC.
Mój menedżer umożliwił mi treningi z tym zespołem. Trenowałem z nimi trzy miesiące i miałem propozycję, by zostać na dłużej, jednak nie zgodziłem się. Nie chciałem grać w tak niskiej klasie rozgrywkowej.
Co robisz w czasie między treningami?
Nie mam specjalnych zainteresowań. Całe moje życie to moja rodzina - moja kobieta i trójka synów.
Do Krakowa przeprowadzisz się sam?
Z dziećmi będzie problem, bo chodzą do szkoły w Dakarze. Z Wisłą podpisałem na razie krótki kontrakt, więc nie chcę całkowicie zmieniać ich życia. Do Krakowa przyjedzie natomiast ze mną moja obecna partnerka.
Jakie są twoje pierwsze skojarzenia z Polską?
O Polsce niewiele słyszałem. Po tym jak mój menedżer przedstawił mi możliwość wyjazdu na testy do Wisły, dowiedziałem się nieco o tym kraju i klubie. Widziałem kilka meczów Wisły z poprzedniego sezonu. Spodobała mi się jej gra i między innymi dlatego zdecydowałem się tutaj przyjechać.
A z Krakowem?
W Krakowie byłem na badaniach, więc trochę pojeździłem autem po waszym mieście. Zza szyby zobaczyłem trochę Krakowa, jednak na razie od większego zwiedzania odstrasza mnie śnieg.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA