Strona główna » Wywiady » Halilović: Udowodniłem, że nie odstawiam nogi

Halilović: Udowodniłem, że nie odstawiam nogi

Data publikacji: 05-11-2017 14:00



„Muszę przyznać, że to był dla nas bardzo dobry mecz, także w środku pola. Nigdy wcześniej nie grałem w pomocy tylko z Víctorem, zawsze był jeszcze choć jeden dodatkowy człowiek od destrukcji. Ludzie mogli mieć obawy przed spotkaniem, ale stworzyliśmy sporo sytuacji i mam nadzieję, że zachęciłem szkoleniowca do postawienia na mnie” - mówił po wygranej nad Sandecją Nowy Sącz Tibor Halilović.
Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Jak na Chorwata wpłynęła nerwowa atmosfera na trybunach? „Każdy zawodnik w różnym stopniu umie się skoncentrować na meczu. Ja zachowałem skupienie na murawie i chyba całej drużynie udała się ta sztuka, skoro ostateczny rezultat jest taki, a nie inny. W pewnym momencie całe zamieszanie było chyba nawet dla nas korzystne, bo kibice gości spowodowali, że intensywniejsze ataki Sandecji straciły chwilowo impet”.
 
Udany debiut rodaka
 
Swojego pierwszego meczu w barwach Wisły doczekał się inny Chorwat w drużynie, napastnik Marko Kolar. „Każdy piłkarz chce jak najwięcej występować na boisku, tak samo Marko. Obaj pragniemy wykorzystywać każdą nadarzającą się minutę gry. Miał dziś bardzo dobre wejście, pomógł w zdobywaniu górnych piłek i posyłał celne podania. Jeśli chodzi o mnie, to dostałem swoje szanse od pierwszej minuty w Pucharze Polski i miałem nadzieję, że kiedyś przyjdą podobne także w Ekstraklasie. Stało się to w tym spotkaniu i jestem z tego faktu niezmiernie zadowolony”.
 
„Po każdym meczu w którym nie grasz, twoja pewność siebie spada i ma to bezpośredni wpływ na to, co pokazujesz na murawie. Oczywiście mam wiele rzeczy do poprawy. Czasami mi idzie lepiej, czasami gorzej. Myślę, że dzisiaj udało mi się nieźle zaprezentować” - oceniał swój występ pomocnik Białej Gwiazdy. 
 
„Staram się ciężko trenować nad swoimi wadami. Część ludzi rzeczywiście mówiła, że za słabo wyglądam fizycznie na tle Ekstraklasy. Mam inne atuty jak kontrola piłki lub balans ciałem. Wiem, że znacząco różnie się posturą od części rywali, ale udowodniłem dziś, że nie odstawiam nogi w walce o piłkę. Przy coraz większej ilości gry człowiek uczy się jak zwyciężać pojedynki jeden na jeden i zyskiwać przewagę w środku pola” - kontynuował Chorwat.
Przestawić się psychicznie
 
Tibor Halilović wszedł do składu w miejsce kontuzjowanego na rozgrzewce Vullneta Bashy. „Musimy być przygotowani na każdą okoliczność. Trzeba się przestawić psychicznie, bo zawodnik z ławki zawsze ma niższe ciśnienie przed samym spotkaniem niż członek wyjściowej jedenastki. Dowiedziałem się 10 minut przed samym pierwszym gwizdkiem, ale szczęśliwie udało mi się szybko oczyścić głowę”.
 
Dziennikarze wypytywali Chorwata także o jego sytuację z pierwszej połowy. „Rzeczywiście mam pecha co do uderzeń z dystansu, ale czasami takie strzały kończą się golami. To także kwestia szczęścia. Bywają momenty, gdy bramkarz nie jest gotowy na obronę takiego niesygnalizowanego zagrożenia. Indywidualnie jestem troszeczkę rozczarowany. Mogę żałować, że żadne z moich podań nie okazało się być dzisiaj asystą, ale jak widzicie stoję tu szczęśliwy, bo zagraliśmy znakomicie jako drużyna”. 
 
Doświadczenia z Chorwacji
 
„To prawda, że w Dinamie zdarzało mi się nieraz zdobyć gola z dalszej odległości, choć wciąż mówimy o okolicach pola karnego. Nasza gra tam skupiała się na ogromnej ilości krótkich podań i to one tworzyły lukę, którą można było wykorzystać kąśliwym strzałem lub odpowiednim podaniem” - wyjaśniał pomocnik Wisły.
 
Co Tibor Halilović sądzi o technologii VAR? „Każdy ma własną opinie na ten temat. Według mnie jeśli arbiter jest odpowiednio skomunikowany z wozem, to użycie VAR-u jest jak najbardziej wskazane. Wiem, że dzisiaj pozbawił nas bramki, ale czasem działa też na naszą korzyść. To odpowiednie narzędzie do wyjaśniania naprawdę ważnych sytuacji jak bramka lub czerwona kartka, nie powinno być stosowane przy każdej stykowej piłce. Uważam, że ważne jest szybkie przeprowadzenie tej procedury, tak by gra wciąż pozostawała płynna”.
 
„Czy to był najlepszy mecz Wisły w tym sezonie? Tak, bo wystąpiłem od pierwszej minuty” - śmiał się Chorwat. „Stworzyliśmy sobie dzisiaj mnóstwo okazji, mogliśmy wygrać równie dobrze 5:0 lub 6:0. Dobrze szło nam konstruowanie kontrataków i to bardzo cieszy. Najlepszą sytuacją Sandecji w tym spotkaniu był chyba rzut wolny po moim faulu” - zakończył bijąc się w pierś piłkarz Białej Gwiazdy.
 
Krzysztof Pulak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony