Strona główna » Wywiady » Głowacki: Kilku graczy na boisku mogłoby być moimi synami

Głowacki: Kilku graczy na boisku mogłoby być moimi synami

Data publikacji: 21-05-2017 14:00



„Bardzo chcieliśmy w końcu wygrać, bo ostatnie wyniki trochę nam ciążyły. Początek spotkania był trudny, w naszą grę wkradło się wiele nerwowości. Dopiero po 10-15 minutach zaczęło się to wszystko układać. Bramka Małego spowodowała, że zaczęliśmy wyprowadzać ciekawe kontry i kilka goli w ten sposób udało nam się zdobyć” - ocenił przebieg meczu z Dumą Pomorza Arkadiusz Głowacki, kapitan Wisły Kraków.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

„Drużyna Pogoni przyjechała w bardzo młodym składzie. Chłopaki grali bardzo ambitnie, ofensywnie i przede wszystkim odważnie. Myślę, że w drugiej połowie piłkarze ze Szczecina mieli trochę inne założenia, zagrali z większym naciskiem na defensywę” - mówi. „U nas też przeprowadzono kilka zmian, pierwszy raz graliśmy w takim ustawieniu, jak podczas drugich czterdziestu pięciu minut. Nie było pełnego zrozumienia i dlatego żadne bramki po przerwie nie padły”.

Przy Bułgarskiej o pełną pulę
 
Podopieczni Kiko Ramíreza nie składają broni w rywalizacji o 5. miejsce na koniec sezonu. „Dalej walczymy o każde trzy punkty. Dobrze, że udało się wygrać przed spotkaniem w Poznaniu, to na pewno podniesie naszą pewność siebie. Do stolicy Wielkopolski jedziemy nie tylko po to, by rozegrać mecz” - zapewnia.
 
Czy wygrana z Pogonią to był pokaz najlepszej gry defensywnej Wisły na wiosnę? „Sądzę, że było zarówno kilka gorszych, jak i kilka lepszych starć w ciągu całej rundy. Tym razem dość wcześnie rozsztrzygnęliśmy losy spotkania, więc naszej gry obronnej nie ma co przeceniać”.
 
Piłkarski „ojciec”
 
A jak doświadczony stoper ocenia debiut Wojciecha Słomki i Kacpra Laskosia? „Trudno mi powiedzieć, bo z resztą drużyny widzimy ich codziennie na treningach. Mają potencjał, ale to dopiero początek. Liczy się przede wszystkim ciężka praca. Cele i motywacja mogą spowodować, że będą świetnymi zawodnikami. To jednak zależy od nich”.
 
Gdy jeden z dziennikarzy oznajmił „Głowie”, że aż pięciu zawodników na murawie urodziło się po jego debiucie w Ekstraklasie, kapitan Białej Gwiazdy pogrążył się w zadumie. „Liczyłem lata i wychodzi na to, że kilku mogłoby być moimi synami. Taka sytuacja” - kończy żartem obrońca Wisły.
 
Krzysztof Pulak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony