Strona główna » Wywiady » Cywka: Gdy byliśmy dziećmi nieraz graliśmy w gorszych warunkach

Cywka: Gdy byliśmy dziećmi nieraz graliśmy w gorszych warunkach

Data publikacji: 26-02-2018 14:15



Piłkarze Białej Gwiazdy walczyli i próbowali, ale nie potrafili strzelić gola Piastowi Gliwice. Również gospodarze ze Śląska nie zaskoczyli Michała Buchalika i niedzielny mecz zakończył się remisem 0:0. 70 minut w spotkaniu tym rozegrał Tomasz Cywka, któremu przyszło rywalizować w rodzinnych stronach. 

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Oba zespoły stworzyły sobie po kilka sytuacji podbramkowych, ale to Piast bardziej zagrażał Wiśle. Czy podział punktów jest więc sprawiedliwy? „Na pewno nigdy nie przyjeżdżamy, żeby zremisować, niezależnie od tego czy jest to mecz wyjazdowy, czy u siebie. Pod tym względem nie jesteśmy zadowoleni, bo chcieliśmy wygrać. Mieliśmy swoje sytuacje, Piast też je miał, ale obu drużynom nie udało się nic strzelić. Może więc z przebiegu gry jest to wynik sprawiedliwy, ale na pewno nie jesteśmy zadowoleni” - stwierdził na gorąco „Cywa”. 

Brakowało konkretów
 
Wiślacy długo kazali swym fanom czekać na pierwsze strzały, a gdy już dochodzili oni do sytuacji strzeleckich, skutecznie interweniował Szmatuła bądź uderzenia mijały strzeżoną przez niego bramkę. „Powinniśmy byli częściej atakować i tworzyć sobie okazje. Piast na początku cofnął się i długo czekał na swoje kontry, potem jednak stwarzał sobie nieco sytuacji po zagraniach z głębi pola. Buchal radził sobie w bramce, parę piłek wybronił, my też podchodziliśmy pod bramkę, ale brakowało nam tam konkretów. I to jest do poprawy” - diagnozował defensywny pomocnik Białej Gwiazdy.
 
Spotkanie z Piastem odbyło się w iście arktycznych warunkach. Tomasz Cywka przekonuje jednak, że nie miało to wielkiego wpływu na przebieg gry. „Warunki dla każdego są takie same. Trenowaliśmy cały tydzień w minusowych temperaturach, więc nie była to dla nas nowość i nie miało to żadnego znaczenia. Na boisku były resztki lodu, to nie pomagało, ale nie były to warunki, przez które nie dałoby się grać piłką. Nie możemy zwalać winy na warunki - powinniśmy byli wypracować sobie więcej sytuacji” - krytycznie przyznał 29-latek. 
Wspomnienia z dzieciństwa
 
„Nie jest łatwo grać w takich warunkach, ale przecież gdy byliśmy małymi dziećmi przy takich temperaturach biegaliśmy po boiskach i lepiliśmy bałwany. Jeszcze więcej tego czasu się spędzało na zewnątrz i nic się nie działo. Teraz jesteśmy dorosłymi facetami, lubimy grać w piłkę i te półtorej godziny w mrozie to nie jest większy problem” - zakończył Cywka. 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony