Strona główna » Wywiady » Cebanu: Często myślę o Krakowie

Cebanu: Często myślę o Krakowie

Data publikacji: 10-10-2010 14:17



W ostatnich dniach przy Reymonta pojawił się nie tylko Arkadiusz Głowacki, ale i inny były piłkarz Białej Gwiazdy, Ilie Cebanu. Mołdawskiego bramkarza do Krakowa przyciągnęła tęsknota za tym miastem i poznanymi tu ludźmi.

Fot. Maks Michalczak Fot. Maks Michalczak

To, że widzimy się na stadionie Wisły oznacza, że stęskniłeś się za Krakowem?
Jak najbardziej! Bardzo często myślę o Krakowie, a innym osobom opowiadam o tym mieście i o Wiśle. To fajne miasto,  fajny klub, fajni kibice, fajni ludzie. Bardzo się cieszę, że mogłem tutaj w końcu przyjechać. Musiałem minąć pięć stref czasowych, żeby tu się pojawić, ale warto było. Koledzy z drużyny, których spotkałem, są uśmiechnięci, więc mam nadzieję, że to sygnał, ze po tej krótkiej przerwie w rozgrywkach ligowych Wisła będzie grała dobrze.

Gdy opowiadasz znajomym o Krakowie, to od czego ją zaczynasz?
Nie mogę wszystkiego oddzielić od siebie. Dla mnie Kraków to klub, to miasto, to ludzie, których tu spotkałem. Rodziców tu nie miałem, dziewczyny też, więc nie było takiej szczególnej rzeczy, która mógłbym oddzielać od innych. Mogę mówić o wszystkim naraz, za wszystkim też  tak samo tęsknię.

A jak żyje się w Rosji?
Przez te dziewięć miesięcy, kiedy jestem w Rosji, jeszcze bardziej skupiam się na piłce. Mamy centrum treningowe, w którym każdy ma swój pokój, może w nim zostawać na noc. Minimum cztery razy w tygodniu wychodzę rano na trening, na który zapraszam kolegów, żeby mi postrzelali. Jeżeli jadę do miasta, to tylko po to, żeby zjeść jakąś kolację, a potem wracam do domu. W Krakowie mieszkało mi się lepiej – infrastruktura miasta jest lepsza, jest gdzie pójść. Kazań dopiero się rozwija – w 2013 roku jest tam zaplanowana spartakiada i w związku z tym jest tam dużo inwestycji. Tak jak już mówiłem – tam jestem bardzo skupiony na piłce. Sam poziom drużyny wymaga, żebym cały czas podnosił swoje umiejętności.

Rozwinąłeś się przez te dziewięć miesięcy jako bramkarz?
Na pewno. Gdy przychodziłem do Rubina, byłem tam trzecim bramkarzem. Od maja byłem drugim, ostatnio sprzedano trzeciego bramkarza i kupiono nowego i teraz walczę z nim o pozycję w drużynie. Na pewno zrobiłem krok do przodu. Jestem lepszym bramkarzem niż rok temu. Mamy bardzo wymagającego trenera bramkarzy, ale przynosi to efekty. Nasz pierwszy bramkarz na 23 mecze 17 razy zagrał na zero. Pod względem sportowym bardzo się cieszę, że trafiłem do Rubina. Wiadomo, że każdy chce grać, ale uważam, że pobyt w takiej drużynie, gdzie grają tak dobrzy zawodnicy, na pewno trzeba zaliczyć na plus.

Czyli przeprowadzka do Rubina była dobrą decyzją?
Tak, na pewno bym jej nie zmienił. Zresztą w całym swoim życiu nic bym nie zmieniał. Dokonałem pewnych wyborów i teraz w związku z tym konsekwentnie pracuję. Pierwsze dwa miesiące w Rubinie były bardzo trudne. Prawie wszystko, co strzelali zawodnicy na treningach, wpadało do mojej bramki Zastanawiałem się wtedy, gdzie ja w ogóle poszedłem, czy to nie za wysokie progi dla mnie. Teraz wygląda to inaczej, co na pewno dodaje mi pewności siebie i zachęca do dalszej pracy. Moje życie jest podporządkowane futbolowi. Dążę do tego, żeby osiągnąć moją najwyższą formę – temu poświęcam każdy dzień.

A kiedy nadejdzie czas Ilie Cebanu?
Uważam, że to nie jest niemożliwe, żebym zaczął grać w bramce Rubina. Każdy, kto ogląda mecze Rubina widzi, że mamy 28 zawodników i każdy z nich jest piłkarzem pierwszej jedenastki. Jest duża rotacja, więc każdy, kto słabiej wygląda na treningach albo rozegrał gorszy mecz, na następne spotkanie może nawet wypaść z osiemnastki. Na dziś mam poważnego konkurenta do gry w bramce, ale podchodzę do tego tak, żeby każdego dnia być gotowym, że to ja mogę stanąć między słupkami. Jeżeli dostanę szansę, to trzeba ją będzie wykorzystać.

Dla Ciebie największym problemem jest chyba to, że rotacja w składzie rzadko kiedy dotyczy bramkarzy.
Tak, ale ta rotacja pokazuje, jakie nastawienie panuje w klubie. U nas nie grają nazwiska, nie ma grania za zasługi. Liczy się tylko dzisiaj. Każdy więc pracuje nad tym, żeby grać dzisiaj. Jego wczorajszy występ się nie liczy. Wszyscy czujemy, że w składzie grają najlepsi.

Trzymasz się w Kazaniu z Rafałem Murawskim?
Tak. Z nim dzielę pokój w ośrodku treningowym, czy w trakcie wyjazdowe na mecze lub na obozy. Można powiedzieć, że dbamy o jedność Polaków (śmiech). Dzięki Rafałowi mam możliwość oglądania meczów polskiej ligi. Razem oglądamy te spotkania u Rafała w domu, dyskutujemy o nich, żartujemy – Rafał o Wiśle, ja o Lechu. Ogólnie rzecz ujmując polska piłka nie jest mi obojętna. Oglądam mecze polskiej reprezentacji, polskich drużyn w europejskich pucharach. Polska kojarzy mi się  z pozytywnymi emocjami, więc staram się trzymać kontakt z tym krajem, z kolegami z drużyny. Bardzo chcę, żeby Wisła odnosiła sukcesy, a polska kadra wygrywała.

Możesz porównać kibicowanie w Polsce i Rosji?
W Polsce jest zdecydowanie lepiej pod tym względem. Kibice tutaj są bardziej zorganizowani, jest prawdziwy doping. W Rosji są ludzie, który starają organizować sektory dla osób dopingujących, żeby to coraz lepiej wyglądało, ale na większości stadionu są osoby, które przychodzą wyłącznie popatrzeć na mecz. Można powiedzieć, że bardziej wykorzystują nas niż nam pomagają. Ostatnio graliśmy na przykład z Barcelona i mieliśmy pełny stadion osób, które przyszły pooglądać Barcelonę. Wiele osób prosiło mnie o pomoc przy załatwieniu biletów na to spotkanie. Ja żartując odpowiadałem, że wcześniej mamy mecz z Alanią Władykaukaz, więc może i na ten mecz ludzie by się wybrali. Znajomi mnie pytają: a co to jest ta Alania. Ja odpowiadałem, że myślałem, że oni chcą przyjść na nasz mecz, a okazuje się, że przychodzą oglądać gwiazdy Barcelony. Może zasłużyliśmy na to, może jesteśmy słabi, ale w Polsce wyglądało to inaczej. Tu kibicowanie jest dużo lepsze i nie porównuję tego tylko do Kazania, ale ogólnie do całej Rosji.

Z Krakowa do Kazania przeniósłbyś kibiców, a co należałoby przenieść z Kazania do Krakowa?
Wiadomo, że w Kazaniu są lepsi zawodnicy. Wydaje mi się, że wystarczyłoby przenieść tą jakość piłkarzy. Przychodząc do Wisły też trenowałem z najlepszymi piłkarzami, z jakimi spotkałem się w trakcie mojej przygody z piłką, podobnie było po przejściu do Rubina. Wiadomo, tam są dużo większe pieniądze na transfery, więc i zawodnicy są lepsi. Poza tym uważam, że w Krakowie, po tym, jak zostanie skończony stadion, pozostanie tylko zrobić kilka boisk treningowych, żeby młodzi zawodnicy mieli gdzie trenować. W Kazaniu internat dla dzieci jest na najwyższym poziomie. Mieszkają tam dzieci z całej Rosji i ze wszystkich krajów byłego Związku Radzieckiego. To na pewno duża wartość tego klubu.

Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony