Strona główna » Wywiady » Carlos López: Liczy się ostateczny rezultat

Carlos López: Liczy się ostateczny rezultat

Data publikacji: 05-08-2017 16:58



Powoli tradycją staje się fakt, iż mecze pomiędzy Wisłami rozstrzygają się w ostatnich minutach. Podobnie jak w dwóch poprzednich starciach górą była starsza z imienniczek. Bramkę na wagę trzech punktów w doliczonym czasie gry zdobył Carlos Daniel López Huesca.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

„Od początku chcieliśmy tutaj wygrać. Muszę pochwalić zespół za gigantyczną pracę w tym meczu. Walczyliśmy z całych sił i robiliśmy wszystko co mogliśmy. Ostatecznie udało nam się sięgnąć po trzy punkty” - rozpoczął Hiszpan.

Carlitos nie popada w narcystyczny zachwyt i docenia pracę wiślackich kolegów. „Zwycięstwo w Płocku to nie tylko moja zasługa. Cieszę się z bramki, ale każdy dołożył cegiełkę do tego sukcesu. Prawda, to kolejny mecz, w którym przechylamy szalę na swoją korzyść. Nie wyszliśmy na prowadzenie wcześniej, lecz każdy widział, jak wymagający, zacięty i wyczerpujący był ten pojedynek. Wygraliśmy w końcówce, jednak liczy się ostateczny rezultat” - kontynuował.

Raz Wisła, raz... Wisła.

Już 8 sierpnia o godzinie 20.45 Biała Gwiazda na R22 podejmie w ramach 1/16 Pucharu Polski „Nafciarzy”. Czy Carlos López nie obawia się zmęczenia związanego z rozgrywaniem trzech spotkań w ciągu 8 dni? „We wtorek znowu się spotkamy z tym samym rywalem. Musimy się zregenerować, aby być w szczytowej formie. Nie boję się zmęczenia. Mamy na tyle szeroką kadrę, że trener z pewnością da pograć tym, którzy nie otrzymali dotychczas tylu szans” - przyznał.

27-letni zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego nie miał łatwego zadania, ponieważ na jego drodze stawała doświadczona defensywa płocczan. „Linia defensywna Wisły Płock składa się z twardych i silnych zawodników. Ogółem cała polska liga wyróżnia się na tle innych swoją walecznością.”

Czy starcia pucharowe rządzą się swoimi prawami? „Nie czuję żadnej różnicy pomiędzy meczami w lidze oraz tymi pucharowymi. Futbol to futbol i nie należy traktować jednych spotkań mniej poważnie niż innych. Nie mogę powiedzieć, że wtorkowy pojedynek będzie taki sam jak ten piątkowy, bo piłka jest nieprzewidywalna i wszystko okaże się po ostatnim gwizdku” - zakończył hiszpański snajper.

 

Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony