Wywiady
OSTATNIE NEWSY.
Burliga: Wystawiłbym się na prawej obronie
Data publikacji: 31-03-2010 21:27Choć do pierwszej drużyny przechodził jako prawy pomocnik albo napastnik, który był najlepszym strzelcem Młodej Ekstraklasy, to teraz ustawiany jest na prawej obronie. Łukasz Burliga zresztą twierdzi, że gdyby sam w tej chwili miał decydować o swojej pozycji, to wystawiłby się właśnie na prawej obronie.

Żałujesz, że zrobili z Ciebie obrońcę?
Nie, nie żałuję. W Młodej Ekstraklasie grałem co prawda na prawej pomocy i strzelałem sporo bramek, ale może w dorosłej piłce lepszą pozycją dla mnie będzie prawa obrona. Na tej pozycji na pewno można wykorzystać to, że lubię włączać się do akcji ofensywnych, wykonywać wiele dośrodkowań. W grze ofensywnej może jedynie być trudniej ze strzelaniem bramek, bo przecież obecnie prawy obrońca ma podobne funkcje co prawy pomocnik, tyle że z tyłu musi być bardziej uważny.
Przechodzisz podobną drogę jak na przykład Piotr Brożek, który w czasach juniorskich był napastnikiem, potem bocznym obrońcą, aż w końcu trafił na obronę.
Rzeczywiście, podobnie to przebiega. Każdy trener mówi, że jestem uniwersalnym zawodnikiem. Dla mnie nie jest to większą różnicą, czy zagram w pomocy, czy w obronie. Wiadomo jednak, że na obronie trzeba się dużo ogrywać i zdobywać doświadczenie. Tu najważniejsze jest ustawianie się w stosunku do zawodników i do piłki. Z tym mam jeszcze małe problemy.
Trener Kasperczak powiedział ci, że widzi cię tylko na tej pozycji?
Nie miałem takiej rozmowy z trenerem, w której by mnie zapytał, na jakiej pozycji chcę grać. On od początku na treningach wystawiał mnie na prawej obronie. Tylko przed meczem Pucharu Polski ustawiony byłem na stoperze, żeby poćwiczyć grę na tej pozycji.
Gdyby Łukasz Burliga był trenerem, to grze wystawiłby Łukasza Burligę?
W obecnej chwili na prawej obronie. Już od dłuższego czasu jestem ustawiany na tej pozycji. Wcześniej, gdy byłem wypożyczony do Floty Świnoujście, grałem na prawej pomocy, ale i tam zdarzały mi się występy na obronie. Na dziś wystawiłbym się na prawej obronie, chociaż może nawet i powiedziałbym, że prawa pomoc to moja ulubiona pozycja. Na ten moment jestem jednak bardziej ograny na obronie.
Na ile masz już wyćwiczone nawyki obrońcy?
Na pewno nabrałem wiele nawyków, ale do klasowego prawego obrońcy, który praktycznie automatycznie ustawia się na tej pozycji, jeszcze trochę mi brakuje. Te pół roku, od kiedy jestem ustawiany na tej pozycji, procentuje. Z każdym miesiącem jest coraz łatwiej. Myślę, że jeśli bym grał, jeśli dostałbym szansę występu w jeszcze jednym, dwóch meczach, to pewne rzeczy zacząłbym robić automatycznie.
Z Młodej Ekstraklasy przechodziłeś jako najlepszy strzelec tego zespołu. Nie brakuje ci teraz trochę strzelania bramek?
Wiadomo, że strzelanie bramek jest super i bardzo chciałbym zdobywać gole. Teraz jednak gram na prawej obronie, z czego też się cieszę. W sumie jednak należy powiedzieć, że w pierwszej drużynie ani razu nie dostałem szansy gry na prawej pomocy. Jedyny mecz, w który wystąpiłem na tej pozycji, to było spotkanie ze Śląskiem w Pucharze Ekstraklasy, kiedy graliśmy w mocno rezerwowym składzie. Tak naprawdę więc nigdy nie spróbowałem swoich sił z przodu w pierwszej drużynie.
Twój występ w meczu przeciwko Polonii Bytom to był twój najlepszy mecz w pierwszej drużynie?
Myślę, że jeden z lepszych, chociaż nie bardzo do czego jest porównywać, bo przecież wielu tych spotkań w pierwszym zespole nie zagrałem. Wiem jednak, że nie jest to szczyt moich możliwości. W Młodej Ekstraklasie na pewno rozegrałem wiele lepszych spotkań, ale tam jest inny poziom i nie da się tego porównać.
Gdy schodziłeś z boiska w Bytomiu, trener Kasperczak powiedział: „Brawo Łukasz, o to chodziło”. Potem była jeszcze jakaś dłuższa rozmowa z trenerem?
Jeszcze w szatni trener troszkę mnie pochwalił. Myślę, że był zadowolony z tego, co robiłem na boisku, przede wszystkim z zadań defensywnych. Miałem przykryć Marcina Radzewicza, który jest jednym z lepszych zawodników Polonii. Myślę, że trenera cieszyło też to, że w drugiej połowie częściej włączałem się do akcji ofensywnych.
W ostatnim meczu jesieni trochę cię zatykało pod koniec spotkania. Teraz tego nie było widać. Ty też odczułeś taką różnicę?
Tak. Czułem się zdecydowanie inaczej niż w meczu z Zagłębiem Lubin. Polonia wiele akcji przeprowadzała prawą stroną, a jak szli lewą, to szybko je kasowaliśmy. W meczu z Zagłębiem było o tyle ciężej, że trener Smuda cały czas krzyczał, żeby atakować moją stroną, bo jestem młodym, niedoświadczonym zawodnikiem. Poza tym teraz fizycznie czułem się dużo lepiej. Od obozu nie miałem żadnych przerw, cały czas byłem w cyklu treningowym. Przed meczem z Zagłębiem tymczasem byłem przeziębiony i przez dwa tygodnie praktycznie nie trenowałem. Cieszę się z tego, że jestem dobrze przygotowany. Teraz chodzi o to, żebym grał jak najwięcej.
Po meczu z Polonią Bytom pojawiła się myśl, że otwiera się furtka do pierwszego składu, że teraz jest twoja szansa?
Jeśli odbiór tego meczu był pozytywny u większości osób, z którymi rozmawiałem, to na pewno to cieszy. Liczę na to, że będę dostawiał szanse w większym stopniu, niż to było wcześniej. Wiadomo, że w głowie pojawiają się myśli, że fajnie, że zagrałem, że dobrze to wyglądało. Po cichu rodzi się nadzieja, że będę dalej grał w pierwszym składzie. Na pewno nie mogę się tym zachłysnąć, ale cały czas muszę ciężko pracować. Jeśli będę grał, to tylko dzięki temu, że będę dobrze się prezentował na treningach. Walczymy przecież o mistrzostwo, więc nie ma czasu na ogrywanie zawodników.
Jak będzie z twoją przyszłością w Wiśle?
Jestem po rozmowach z dyrektorem Jakubem Jaroszem. Stwierdziliśmy, że zaczekamy kilka tygodni z decyzją. W tym czasie trener Kasperczak lepiej mi się przyjrzy. Jeśli stwierdzi, że jest tu dla mnie przyszłość i że będę grał w pierwszej drużynie albo przynajmniej będę wartościowym zmiennikiem, to pewnie podpiszemy nowy kontrakt. Jeśli trener zadecyduje, że takiej szansy nie mam, to będę zmuszony szukać sobie nowego klubu.
Jak oceniasz szanse na to, że twoja przyszłość będzie związana z Wisłą.
Wolałbym tego nie oceniać. Ja staram się po prostu pokazywać w każdej nadarzającej się sytuacji. Najwięcej teraz zależy od trenera Kasperczaka. Ja jestem na pewno w stanie dogadać się z dyrektorem Jaroszem w kwestiach finansowych. Nie mam jakichś wygórowanych żądań, więc z tym chyba nie będzie problemu. Tu chodzi o moją przyszłość piłkarską. Nie chcę zawierać umowy na długi czas i chodzić na kolejne wypożyczenia. Umowę chciałbym podpisać, jeśli będę miał szansę grać alb być wartościowym zmiennikiem.
M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA