Strona główna » Wywiady » Buchalik: Jeden z trudniejszych momentów w karierze

Buchalik: Jeden z trudniejszych momentów w karierze

Data publikacji: 31-08-2016 13:59



„Czasu nie cofnę. Teraz muszę po prostu ciężko pracować, by powrócić na boisko. Plan jest taki, że w styczniu wracam na okres przygotowawczy i mocno walczę o miejsce w składzie” - zapowiada Michał Buchalik. 27-letniego bramkarza rozbrat z piłką czeka najprawdopodobniej aż do przyszłego roku.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Od czego wszystko się zaczęło, skąd ta kontuzja?

Przepracowałem cały okres przygotowawczy. Na siłowni, praktycznie przez jakąś głupotę i jeden skok, od razu zerwałem więzadła. Nie czułem, że je zerwałem, ale wykazał to rezonans magnetyczny. No i niestety przez jeden skok na siłowni wykluczyłem się z treningów i gry na pół roku.
 
Jak zareagowałeś się, gdy usłyszałeś ostateczną diagnozę?
 
Nie mogłem w to uwierzyć. Nie miałem typowych objawów zerwania, czułem się w miarę dobrze. Po konsultacjach u kilku lekarzy okazało się, że więzadła są zerwane i trzeba operować. Był to lekki szok, ale jak najszybciej musiałem myśleć o operacji, a później o rehabilitacji.
 
Był moment załamania na myśl o tym, że przed Tobą tyle miesięcy pracy?
 
Nie - stało się, więc wytłumaczyłem sobie, że czasu już nie cofnę. Skupiałem się nad tym, kiedy będę mógł rozpocząć rehabilitację, to było dla mnie najważniejsze.
 
Jak długo już trwa rehabilitacja?
 
Jestem dopiero sześć tygodni po operacji. Myślę, że do końca roku na pewno będę wyłączony, a co będzie w styczniu? Zobaczymy. Mam swój plan, żeby w styczniu spróbować powoli wracać, ale co będzie - czas pokaże.
 
Jak aktualnie wygląda Twój plan dnia? Jesteś jedną z osób, która spędza w bazie treningowej najwięcej czasu.
 
Spotykamy się z Marcinem Bisztygą - naszym fizjoterapeutą około ósmej rano. Wyjeżdżam po trzynastej-czternastej.
 
Na czym polega ta praca?
 
Najpierw pracujemy bardziej manualnie nad zgięciem, bo to jest teraz najważniejsze. Przy takiej operacji na początku tego zgięcia nie ma praktycznie w ogóle. A później już ćwiczenia typowo na siłowni. One się zmieniają - wcześniej nie mogłem robić zbyt wiele. Ale jestem już w takiej fazie, że mogę wykonywać jakieś przysiady, obciążam jedną nogę, więc idzie to do przodu. Właściwie przez cały czas robię to samo, tylko zwiększam liczbę powtórzeń.
 
To bardziej męczące, bolesne czy po prostu żmudne ćwiczenia?
 
Są trochę męczące, bo jednak zajmuje to czas, to nie pół godziny pracy.
 
Napędza Cię głównie myśl o powrocie na boisko?
 
Z pewnością motywacją jest to, żeby wrócić jak najszybciej. Z drugiej strony przede wszystkim to, by być zdrowym. Gdy robię te ćwiczenia to wiem, że robię je po to, aby noga była wzmocniona i by nic się z nią w późniejszym czasie nie działo.
 
Oprócz ćwiczeń manualnych, korzystasz też z „elektroniki”.
 
Parę osób mówi, że ma to pomóc, więc sądzę, że pomoże. To taka elektrostymulacja. Głównie po to, żeby wzmacniać mięsień czworogłowy. On po operacji jest niemal niewidoczny, dlatego trzeba go odbudować.
 
Otrzymałeś wsparcie od rodziny, kibiców?
 
Wiadomo, że największym wsparciem jest żona, bo z nią jestem na co dzień. Razem przez to przechodzimy, pomaga mi jak może. Wspierają także rodzice, osoby bliskie. Staram się jednak sam przez to przechodzić. Powtarzam wszystkim, że co się stało to się nie odstanie. Teraz muszę po prostu ciężko pracować, by wrócić na boisko. To jeden z trudniejszych momentów w mojej przygodzie z piłką.
 
Miałeś już wcześniej podobne urazy?
 
No właśnie nie. Długo nie miałem żadnych problemów. Zaczęło się dopiero w ubiegłym sezonie, gdy miałem problem z drugim kolanem. To moja druga kontuzja, już taka konkretna.
 
Trochę to potrwa, ale lepiej poczekać miesiąc dłużej niż wrócić o dzień za wcześnie.
 
Na pewno nie ma się co śpieszyć, bo czas mógłby zagrać na moją niekorzyść. Dopóki nie będę w stu procentach przekonany do tego, że mogę wejść w trening to tego nie zrobię i będę czekał, aż będę z całą pewnością gotowy.
 
Chwilę musisz poczekać, ale nie odpuszczasz. Kibice, wcześniej czy później, zobaczą jeszcze Michała Buchalika między wiślackimi słupkami?
 
Plan jest taki, że w styczniu wracam na okres przygotowawczy i mocno walczę o miejsce w składzie!
 
Rozmawiał Damian Juszczyk


do góry strony