Strona główna » Wywiady » Buchalik: Bramkarz jest jak saper

Buchalik: Bramkarz jest jak saper

Data publikacji: 06-08-2018 09:14



W trzeciej serii gier Lotto Ekstraklasy piłkarze Białej Gwiazdy ulegli na Podlasiu Jagiellonii 0:1 i do stolicy Małopolski wrócili na tarczy. Wizyty w Białymstoku nie będzie dobrze wspominał szczególnie golkiper Białej Gwiazdy Michał Buchalik, który w 57. minucie rywalizacji obejrzał czerwony kartonik, będący konsekwencją przewinienia na Romanie Bezjaku. 

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Wiślacy na starcie ligi prezentowali ciekawy dla oka futbol, który napawał optymizmem przed potyczką z wicemistrzem Polski. „Trzeba przyznać, że bardzo fajnie wyglądaliśmy w dwóch pierwszych meczach. Myślę, że wczoraj nie było gorzej do tej nieszczęsnej 57. minuty. Graliśmy dobrze, w miarę kontrolowaliśmy w tyłach to spotkanie i Jagiellonia nie stwarzała sobie stuprocentowych sytuacji. Wydaje mi się, że mogliśmy się pokusić o jakąś bramkę i wtedy spokojnie wywieźlibyśmy jeden punkt. Powtarzałem to już wcześniej, ale chciałbym również z tego miejsca przeprosić kolegów z drużyny, bo zasłużyliśmy przynajmniej na remis” - zaczął wypowiedź golkiper Wisły Kraków.

Czerwona kartka „załatwiła” Białą Gwiazdę

Sytuacja, po której Michał Buchalik opuścił boisko i musiał udać się do szatni, nie była jasna i klarowna. Sędzia Szymon Marciniak, nadzorujący dzisiejsze zawody, sam miał wątpliwości, jak się zachować. Arbiter najpierw ukarał Buchalika żółtym kartonikiem i wskazał na wapno, a po chwili zmienił swą decyzję, pokazując Wiślakowi „czerwień” oraz odgwizdując rzut wolny. „Oglądaliśmy tę akcję w szatni zaraz po meczu. Naszym zdaniem decyzja była bardzo kontrowersyjna. Wydaje mi się, że nie byłem ostatnim zawodnikiem, bo asekurował mnie Marcin Wasilewski, więc nie powinienem zobaczyć czerwonej kartki. Trudno, taką decyzję podjął sędzia” - analizował.
 
Kontrowersja goni kontrowersję

Podobna sytuacja miała miejsce chwilę wcześniej pod polem karnym Jagiellonii, gdy na ziemię powalony został napastnik spod Wawelu Zdeněk Ondrášek. Tam arbiter nie dopatrzył się żadnego przewinienia. „Dlatego też mamy trochę żal do sędziego, bo praktycznie piętnaście sekund wcześniej Zdeněk był ewidentnie faulowany, co także analizowaliśmy na gorąco. W tym wypadku sędzia Marciniak powinien podyktować rzut wolny, a tego nie zrobił i w konsekwencji poszła kontra. Nie ma co się jednak usprawiedliwiać, bo popełniłem błąd. Mogłem zostać w bramce i wtedy miałbym może szansę na obronę” - zauważył.
 
Piłkarska loteria

W ostatnim tygodniu przygotowań do rozgrywek urazu nabawił się Mateusz Lis, na czym „skorzystał” Michał Buchalik, wchodząc między słupki Wisły. Tym razem karta się odwróciła. „Tak to niestety bywa. Wiadomo, że ta pozycja jest specyficzna, bo bramkarz jest jak saper - jeśli on się myli, to albo pada bramka, albo tak, jak to miało miejsce wczoraj ogląda czerwoną kartkę. Trzeba robić wszystko, aby popełniać jak najmniej błędów” - zakończył wypowiedź „Buchal”.
 
K. Biedrzycka
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

 



do góry strony