Wywiady
OSTATNIE NEWSY.
Basha: Nie zadowala nas ten jeden punkt
Data publikacji: 28-10-2017 14:00W hicie 14. kolejki Lotto Ekstraklasy Biała Gwiazda zmierzyła się na wyjeździe z poznańskim Lechem. Wiślakom do przerwania trzyletniej posuchy w stolicy Wielkopolski zabrakło zaledwie kilkudziesięciu sekund, jednak nie wrócili oni do Krakowa z pustymi rękami. „Do końca chcieliśmy utrzymać rezultat korzystny dla nas. Wiedzieliśmy, że Poznań nie jest łatwym terenem. Kolejorz walczył do końca i zasłużył na tę bramkę” - mówił po meczu Vullnet Basha.
„Nie zadowala nas ten jeden punkt. Czujemy niedosyt, ponieważ byliśmy o krok od zgarnięcia całej puli. To się nie udało, chociaż nasza gra, szczególnie w pierwszej połowie, wyglądała dobrze. Taki jest futbol - jeśli nie wykorzystuje się swoich okazji, to ponosi się tego konsekwencje. Jestem pewien, iż wyciągniemy wnioski i w następnym meczu z Sandecją już tych błędów nie popełnimy” - zapowiadał pomocnik.
Jednym z kluczowych zawodników Białej Gwiazdy w starciu z Lechem Poznań był właśnie Albańczyk, który popisał się 85-procentową dokładnością podań i wysokim stopniem wygranych pojedynków. „Cieszę się, że mogę pomagać drużynie w środku pola. Mam tutaj zadania defensywne, jak i ofensywne. Często uruchamiam akcje napastników, a oni mają dzięki temu okazje strzeleckie” - przyznawał z dumą.
„Inaczej gra się w domu, a inaczej na wyjeździe. Przez pierwszych 20-25 minut boisko należało do nas. Później rywal zaczął coraz odważniej wychodzić z pressingiem i w pewnym momencie coś przestało działać tak jak wcześniej” - tłumaczył.
Były fajerwerki? Były!
W wyjściowej jedenastce obok 27-latka miał pojawić się Pol Llonch, lecz Hiszpan podczas rozgrzewki skarżył się na uraz, który wykluczył go z gry. „Nie wiem, co dokładnie mu się stało, jednak zadecydowano o zastąpieniu go Kamilem Wojtkowskim, co zaprocentowało, ponieważ asystował przy bramce Carlitosa. Jak więc widać, wszyscy są gotowi do gry”
Sylwester w październiku? Sympatycy Kolejorza w piątkowy wieczór sprawili rywalizującym drużynom pokaz sztucznych ogni. Czy miało to przełożenie na końcówkę spotkania? „Fajerwerki i petardy na stadionie nie wpłynęły na naszą grę, chociaż zarówno dla nas jak i dla Lecha było to nietypowe zjawisko” - zakończył wychowanek Lausanne Sports.
Przemysław Marczewski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA