Strona główna » Aktualności » Królowie Krakowa i derbowych golead

Królowie Krakowa i derbowych golead

Data publikacji: 15-03-2019 19:06



2:0 i 4:1 - takimi wynikami kończyły się ostatnie odsłony Świętej Wojny, rozstrzygane oczywiście na korzyść Białej Gwiazdy. Okazałe zwycięstwa cieszą zawsze, lecz podwójną radość przysparza deklasacja lokalnego rywala. Statystyki pokazują jasno, że jeśli któraś z ekip urządza sobie w Derbach Krakowa prawdziwą strzelaninę na murawie - ostatnimi czasy jest to tylko Wisła Kraków.


Od sezonu 2004/05, kiedy to Cracovia powróciła po długiej przerwie na szczebel Ekstraklasy (w kampanii 2012/13 klub z ulicy Kałuży zaliczył swoją ostatnią roczną przygodę poza najwyższą klasą rozgrywkową), tylko Wiślacy potrafili zwyciężyć w Derbach Krakowa więcej niż jedną bramką. Zdobycie przynajmniej jednego gola zazwyczaj oznaczało dla ekipy Białej Gwiazdy minimum punkt.

Jak przegrywać, to minimalnie

W ciągu ostatnich 15 lat Święta Wojna była rozgrywana 27 razy. Czternastokrotnie z prymatu z grodzie Kraka mogli cieszyć się zawodnicy z R22, pięć razy zwycięstwo świętowały Pasy, a ośmiokrotnie obie drużyny dzieliły się punktami. Większość, bo trzy wygrane Cracovii kończyły się skromnym 1:0. Dwa razy piłkarze z ulicy Kałuży pokonywali bardziej utytułowanego rywala 2:1 - to jedyne spotkania, które Wiślacy kończyli z golem, lecz bez punktów. Były to też jedyne derbowe starcia, w których Pasy zdobywały więcej niż jedną bramkę. Biała Gwiazda dokonywała tego natomiast aż dziesięć razy.

Jak wygrywać, to z rozmachem

Dwukrotnie Wisła aplikowała Cracovii cztery bramki (2 x 4:1), trzykrotnie ograniczała się do trzech trafień (1 x 3:1, 2x 3:0), pięć razy dwukrotnie pokonywała golkipera Pasów (1 x 2:0, 4 x 2:1), a cztery razy zwycięstwo drużynie z R22 dawała jedno trafienie. Bilans bramkowy - 39-20 - wiadomo na czyją korzyść.

Można więc dyskutować na temat swoich kibicowskich sympatii, lecz nie da się podważać boiskowych statystyk, które jasno pokazują, kto rządzi w Krakowie. Cyfry oczywiście nie grają, dlatego czekamy na kolejną goleadę w niedzielny wieczór!

Tomasz Brożek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony